6. 1610 Bitwa pod Kłuszynem
6.
BITWA POD KŁUSZYNEM
4 LIPCA 1610 ROKU
(PLANSZA 6.)
„Zdarzył Pan Bóg z miłosierdzia swego, po tak wielu się obracaniach i ich i naszych, że dzielność i męstwo rycerstwa Waszej Królewskiej Mości przemogło nieprzyjaciela, najprzód Moskwa a potem i cudzoziemcy jęli uciekać. Na cudzoziemcach konnych wjechali żołnierze Waszej Królewskiej Mości w ich obóz bijąc, siekąc tak, iż ich i z obozu pędzili w las. [...] Dymitr Szujski [...] jął wielkim gwałtem uciekać, nasi też gonić. Drudzy do obozu jego z cudzoziemcami też wpadli, który obóz wielki był i dostateczny, i jego własna kareta i insze wozy zostały, którego szablę, szyszak, buławę wzięto. W pogoni, jako to zwykło bywać, najwięcej ich poginęło”.
List Stanisława Żółkiewskiego do Zygmunta III Wazy o kłuszyńskiej potrzebie, 5 lipca 1610 roku.
WALCZĄCE STRONY
Rzeczpospolita Obojga Narodów i Carstwo Moskiewskie
WODZOWIE
RZECZPOSPOLITA OBOJGA NARODÓW
Stanisław Żółkiewski (1547 – 6 października 1620) – hetman wielki i kanclerz wielki koronny. Od początku swojej kariery był blisko związany z hetmanem i kanclerzem Janem Zamoyskim, u boku którego wspierał Stefana Batorego.
Król uczynił 25-letniego Żółkiewskiego swoim sekretarzem, co postawiło przyszłego hetmana w gronie najbardziej wpływowych osób w Rzeczypospolitej. Wkrótce potem Żółkiewski wraz z Batorym i Zamoyskim wziął udział w wojnie z Gdańskiem (bitwa pod Lubiszewem 1577) oraz w wojnach z Moskwą o Inflanty.
Po śmierci króla, w czasie nowej elekcji, Żółkiewski bronił interesów Zygmunta Wazy, uczestnicząc w zwycięskich walkach z arcyksięciem Maksymilianem Habsburgiem o Kraków i w bitwie pod Byczyną (1588). Za swoją lojalność otrzymał od nowego monarchy buławę polną koronną. Wkrótce młody hetman odznaczył się w czasie wyprawy Zamoyskiego na Wołoszczyznę (bitwa pod Cecorą 1595) i w czasie powstania kozackiego Nalewajki, które zakończył po bitwie pod Łubniami, zmuszając buntowników do kapitulacji (1596). Kolejne lata spędził, walcząc na Wołoszczyźnie i w Inflantach, gdzie odniósł świetne zwycięstwo nad Szwedami pod Rewlem (1602).
Równolegle prowadził aktywną działalność polityczną i gospodarczą wewnątrz Rzeczypospolitej. Założył zamek obronny w Żółkwi, który miał stać się siedzibą jego rodu, fundował klasztory, kościoły i kaplice, doprowadził do budowy nowych umocnień wokół Lwowa, co w istotny sposób przyczyniło się do poprawy obronności miasta i wzrostu jego bezpieczeństwa. Walnie przyczynił się również do rozbicia sił rokoszan Zebrzydowskiego w bitwie pod Guzowem (1607), za co otrzymał tytuł wojewody kijowskiego.
Gdy w 1609 roku król Zygmunt III rozważał plany ataku na państwo moskiewskie, Żółkiewski stanowczo się temu sprzeciwiał, ale pospieszył na wezwanie królewskie i wziął udział w wojnie, odnosząc w 1610 roku świetne zwycięstwo pod Kłuszynem i zajmując Moskwę. Ponieważ król nie zaaprobował jego ugodowej polityki wobec bojarów, hetman wycofał się z wojny. Zabiegał następnie o zabezpieczenie granicy polsko-tureckiej, nie chcąc dopuścić do wybuchu wojny między Wielką Portą a Rzeczpospolitą.
W 1618 roku, będąc już w sile wieku, został hetmanem wielkim i kanclerzem koronnym. Między innymi dlatego, mimo chęci, nie mógł wycofać się z życia politycznego i w obliczu kolejnego konfliktu z Turcją poprowadził wyprawę do Mołdawii. Poległ w bitwie pod Cecorą w październiku 1620 roku. Tradycja przypisuje mu słowa: „O jak pięknie i słodko jest umierać za ojczyznę”, które miał wypowiedzieć tuż przed śmiercią.
CARSTWO MOSKIEWSKIE
Dymitr Iwanowicz Szujski (około 1560 – 27 września 1612) – naczelny wojewoda wojsk moskiewskich, brat cara Wasyla IV Szujskiego. Wywodził się z rodziny bojarskiej. Karierę rozpoczął na dworze cara Iwana IV Groźnego. Po objęciu tronu przez Fiodora, syna Groźnego, faktyczny władca Moskwy Borys Godunow skazał go na zesłanie do Szui, gdzie przebywał od 1587 do 1591 roku. Po ułaskawieniu wziął udział w wojnie z Tatarami (kampania sierpuchowska 1598).
W okresie „wielkiej smuty” powierzano mu ważne stanowiska dowódcze, między innymi w bitwie pod Briańskiem, gdzie walczył przeciw siłom Dymitra I Samozwańca, a przede wszystkim w bitwie z Dymitrem II Samozwańcem pod Bołochowem (10–11 maja 1608), podczas której jego niezdecydowanie i błędy doprowadziły do klęski wojsk moskiewskich. Świadomy faktu, że dowództwo zawdzięcza pokrewieństwu z carem, a nie talentom militarnym, zazdrosny o sławę wojenną, prawdopodobnie stał za otruciem innego wodza moskiewskiego – utalentowanego kniazia Michała Skopina-Szujskiego. Śmierć Skopina miała istotny wpływ na fatalne decyzje, jakie podjęło dowództwo moskiewskie w wojnie z Polską w 1610 roku.
Po zawinionej przez siebie klęsce pod Kłuszynem i po upadku Moskwy Szujski wraz z carem Wasylem IV i bratem Iwanem trafił do polskiej niewoli. W 1611 roku złożył w Warszawie hołd królowi Zygmuntowi III Wazie. Zmarł w roku następnym.
Jacob Pontusson De la Gardie (20 czerwca 1583 – 22 sierpnia 1652) – szwedzki żołnierz i polityk. Karierę wojskową rozpoczął od wojny z Rzeczpospolitą w 1601 roku, ale już w pierwszym starciu trafił do polskiej niewoli, gdzie przebył około 5 lat. Potem zdobywał doświadczenie wojskowe w Niderlandach, co pozwoliło mu w przyszłości stać się jednym z ważniejszych reformatorów armii szwedzkiej.
W 1610 roku dowodził posiłkami szwedzkimi, skierowanymi do Moskwy, aby wesprzeć cara w walce z Polakami.
W kolejnych latach połączył rzemiosło wojskowe (dowództwo w tzw. wojnie ingermanlandzkiej z Rosją, podczas której uzyskał u żołnierzy przezwisko „Leniwy Jakub”) z polityką, wchodząc w skład królewskiej Tajnej Rady (1613), zostając głównym negocjatorem szwedzko-moskiewskiego układu w Stołbowie (1617) oraz obejmując stanowisko gubernatora Inflant. Wziął też udział w kolejnej wojnie z Polską (wojna o ujście Wisły 1626–1629), podczas której w 1628 roku otrzymał stopień feldmarszałka.
Po śmierci króla Gustawa Adolfa De la Gardie został jednym z pięciu regentów nieletniej królowej Krystyny. Jego propolskie i profrancuskie sympatie nie przysparzały mu popularności na dworze i prowadziły do konfliktów z kanclerzem Szwecji. Mimo to był cenionym i szanowanym dygnitarzem, a prowadzona przez niego w czasie pokoju polityka gospodarcza znacząco poprawiła sytuację państwa, które do tej pory utrzymywało się głównie z zysków wojennych. Zmarł w 1652 roku Sztokholmie, a na jego cześć nazwano jedno z miast fińskich – Jakobstad.
MIEJSCE BITWY
Bitwa rozegrała się około 6 kilometrów na południe od Kłuszyna na rozległym, lekko pofałdowanym terenie, którego granice od północy wyznaczały wsie Bogajewo i Łagoczycha, od zachodu gęsty las i wieś Piriniewo (zwana też Starą Pirniewą), a po przeciwnej stronie porośnięta zaroślami bagnista rzeczka Gżać. Na jej drugim brzegu leżały wsie Słoboda i Woskriesienskaja. Pośrodku terenu rozciągała się wieś Preczystoje. Jej płoty sięgały od lasu na zachodzie po rzekę Gżać na wschodzie i miały długość prawie 2 kilometrów. Odległość od Preczystoje na południu do Łagoczychy na północy wynosiła około 10 kilometrów. Był to więc teren dogodny do bitwy, zwłaszcza bitwy kawaleryjskiej, choć las i rzeka uniemożliwiały wykonanie jakiegokolwiek manewru oskrzydlającego i zmuszały stronę atakującą do wykonania uderzenia czołowego.
BITWA
Na przełomie XVI i XVII wieku państwo moskiewskie pogrążyło się w kryzysie politycznym, wywołanym rywalizacją o tron moskiewski po wygaśnięciu dynastii Rurykowiczów. Okres ten przeszedł do historii Rosji jako czas „wielkiej smuty”, czyli wielkiego zamieszania. Sytuację tę wykorzystali polscy magnaci, którzy, przy cichym wsparciu króla Zygmunta III Wazy, wmieszali się w wewnętrzne sprawy Moskwy i dwukrotnie próbowali, z przejściowymi sukcesami, osadzić na tronie carskim zależnych od siebie uzurpatorów (tzw. Dymitrów Samozwańców). Ostatecznie w 1606 roku koronę carską przywdział przedstawiciel bojarskiego rodu Szujskich, który koronował się jako Wasyl IV. Obawiając się interwencji polskiej w Moskwie, zawarł on na początku 1609 roku sojusz ze Szwecją, będącą akurat w stanie wojny z Rzeczpospolitą o Inflanty i także szukającą sojuszników przeciw zwycięskiemu w tym momencie państwu polsko-litewskiemu. Na mocy zawartego układu w Rosji zjawiły się zatem wojska szwedzkie, dowodzone między innymi przez generała Jacoba Pontussona De la Gardie.
W zaistniałej sytuacji Zygmunt III postanowił wykorzystać okoliczności i wypowiedzieć wojnę Moskwie. Motywował to zarówno chęcią rozbicia sojuszu moskiewsko-szwedzkiego, jak i nadarzającą się sposobnością do odzyskania Smoleńska, utraconego przez Wielkie Księstwo Litewskie na początku XVI wieku. Król miał w tym również własny interes – poprzez podporządkowanie Moskwy chciał wzmocnić swoją pozycję w walce o tron szwedzki i pragnął doprowadzić do nawrócenia na wiarę katolicką prawosławnych mieszkańców carskiego państwa.
Wojna rozpoczęła się jesienią 1609 roku, gdy wojska polskie obległy Smoleńsk. Miasto było jednak gotowe do obrony, dlatego wszystko wskazywało na to, że oblężenie będzie długie i wyczerpujące. Rozstrzygnięcia oczekiwano wiosną 1610 roku – Polacy liczyli na wyczerpanie i kapitulację obrońców, obrońcy zaś spodziewali się nadejścia odsieczy. I rzeczywiście – pod koniec maja 1610 roku do polskiego dowództwa dotarła informacja, że brat cara Dymitr Szujski zbiera siły rosyjskie i szwedzkie pod Kaługą, by na ich czele wyruszyć pod obleganą twierdzę. Smoleńsk od Kaługi dzieli około 300 kilometrów, ale w obozie polskim zareagowano natychmiast, wysyłając przeciwko Szujskiemu oddział pod dowództwem hetmana polnego koronnego Stanisława Żółkiewskiego.
Hetman początkowo zamierzał poprowadzić swe siły wprost na Wiaźmę, ale ostatecznie skierował się najpierw do Białej, a następnie pod Szujsk, gdzie doszło do połączenia wojsk hetmańskich z innymi polskimi i zaporoskimi oddziałami operującymi w tym rejonie. W efekcie Żółkiewski miał do dyspozycji ponad 3,5 tysiąca jazdy (głównie husarii), około 400 piechurów oraz trzy do czterech tysięcy Kozaków.
Tymczasem wojska moskiewskie zbliżały się ku siłom polskim. Jako pierwsza podążała straż przednia, licząca prawie 8 tysięcy zbrojnych dowodzonych przez wojewodę Hrehorego Wałujewa i kniazia Fiodora Jeleckiego. Jej zadaniem było zablokowanie drogi Żółkiewskiemu na Możajsk i Moskwę. Moskale zdecydowali się wykonać to zadanie, zamykając się w obozie warownym w miejscowości Carowo-Zajmiszcze, licząc na wykrwawienie się sił polskich podczas szturmów. Żółkiewski wkrótce przybył na miejsce i rozpoczął oblężenie. Zdawał sobie jednak sprawę, że prawdziwe niebezpieczeństwo zagraża ze strony głównych sił moskiewskich, prowadzonych przez Szujskiego. Postanowił zaryzykować i podzielić swoje siły. Do blokowania obozu nieprzyjaciela pozostawił 700 kawalerzystów, 200 piechurów oraz wszystkich Kozaków, a sam z resztą ruszył przeciw głównym siłom Szujskiego, licząc, że uda mu się zaskoczyć wroga.
Nie jest do końca pewne, jakie siły Żółkiewski zabrał ze sobą. Jeszcze kilka lat temu w opracowaniach historycznych dominował pogląd, że hetman miał do dyspozycji ponad 7 tysięcy żołnierzy. Wykonane ostatnio analizy źródeł wskazują jednak, że siły te równały się około 4200 porcjom, czyli inaczej stawkom żołdu. Nie oznacza to jednak, że polski wódz miał 4200 ludzi, bowiem oficerom przysługiwało kilka porcji żołdu. Należy założyć, że takie „ślepe porcje” stanowiły minimum 10 procent wszystkich etatów. Biorąc to pod uwagę, trzeba odjąć je od ogólnej liczby. Dodatkowo z przekazów pamiętnikarskich wiemy, że wiele chorągwi nie miało pełnych stanów, bowiem od kilku miesięcy uczestniczyły w walkach i utraciły wielu żołnierzy. Można zatem przyjąć hipotezę, iż hetman miał do dyspozycji nie więcej jak 3 tysiące ludzi, w tym około 200 piechurów i dwa działa, prawdopodobnie niewielkie falkonety.
Podobne problemy mamy także z ustaleniem liczebności sił moskiewsko-szwedzkich. Historycy szacują je na od 15 do 40 tysięcy ludzi, nie precyzując jednak, czy mają na myśli jedynie żołnierzy, czy też wszystkich uczestników wyprawy (razem ze służbą i czeladzią). Można jednak przyjąć, że Szujski miał około 20 tysięcy moskiewskich żołnierzy (nie licząc tych zamkniętych w obozie pod Carowo-Zajmiszczem). Oddziały te złożone były z kawalerii rekrutowanej ze szlachty oraz z pieszych formacji strzeleckich. Osobną grupę stanowiły siły szwedzkie, złożone z konnych rajtarów i piechoty (muszkieterzy i pikinierzy), liczące około 5 tysięcy żołnierzy, przede wszystkim najemników niemieckich, francuskich, angielskich i szkockich. Warto tutaj zaznaczyć, że wielu z nich szło na wyprawę niechętnie, bowiem od dłuższego czasu nie otrzymywali należnego im żołdu.
Żółkiewski wyruszył spod Carowo-Zajmiszcza dwie godziny przed zmrokiem 3 lipca 1610 roku. Marsz odbywał się komunikiem, czyli bez taborów, co oznaczało między innymi, że nie zabrano ze sobą dodatkowych kopii husarskich. Pochód wąskimi i błotnistymi drogami trwał całą noc. Nad ranem 4 lipca wojsko polskie wyszło na szeroką polanę, na której znajdował się obóz moskiewski i obóz szwedzki. Szujski zupełnie nie spodziewał się nadejścia sił polskich i ufny w swoją siłę zaniedbał zachowania podstawowych zasad bezpieczeństwa, nie wystawiając straży. Z tego powodu, gdy pierwsze polskie chorągwie wyłoniły się z lasu, całkowicie zaskoczyły budzący się do życia obóz moskiewski. Niestety, Żółkiewski nie mógł wykorzystać nadarzającej się okazji. Mając mniejsze siły, musiał zaczekać, aż wszystkie podległe mu oddziały skoncentrują się na polu bitwy. Dotyczyło to zwłaszcza piechoty i dwóch dział, które w czasie marszu utknęły w błocie i zostały w tyle za jazdą. Pozwoliło to wojskom Szujskiego i De la Gardiego otrząsnąć się z zaskoczenia i zająć pozycje do walki. Wykorzystały przy tym płot, który biegł wzdłuż polany i który stanowił istotną przeszkodę dla szarży polskiej jazdy. Ograniczona szerokość polany nie pozwalała jednak armii moskiewsko-szwedzkiej rozwinąć wszystkich swych sił, co z kolei było sprzyjającą okolicznością dla strony polskiej.
Szwedzi zajęli pozycje na prawym skrzydle, w pierwszej linii wystawiając muszkieterów wspartych pikinierami, w drugiej – rajtarów. Szujski ustawił wojska po lewej, wysuwając na czoło jazdę bojarską, za nią strzelców wymieszanych z jazdą, a w trzeciej linii strzelców i artylerię. Takie rozstawienie sił od razu wyeliminowało z walki moskiewskie działa, które nie odegrały w boju większej roli.
Około 4 rano, czyli mniej więcej po godzinie od pojawienia się na polanie, jazda Żółkiewskiego była gotowa do boju. Hetman przemówił do żołnierzy, starając się wzniecić w nich zapał do walki, po czym nakazał podpalić zabudowania wsi Preczystoje i zniszczyć płot chroniący przeciwnika. Miało to utorować drogę dla decydującej szarży. Polskie trąby i bębny zagrały do ataku. Rozpoczęła się bitwa. Kilka chorągwi jazdy ruszyło naprzód. Szwedzcy muszkieterzy powitali je gęstym ogniem, który doprowadził do wysokich strat wśród koni atakujących Polaków i nie pozwolił na szybkie wykonanie zadania. Polskie formacje musiały zatem kilka razy ponawiać ataki, ścierając się również w walce z moskiewską jazdą.
W starciu kawaleryjskim górą byli żołnierze hetmańscy, niemniej nieprzyjaciel nadal zajmował swoje pozycje, a do walki włączyli się również moskiewscy strzelcy.
Mijał czas, rosło zmęczenie żołnierzy, a bój nadal pozostawał nierozstrzygnięty. Sytuacja zmieniła się jednak, kiedy z lasu wyłoniła się wreszcie polska piechota wraz z dwoma falkonetami. Po szybkim zajęciu pozycji i oddaniu salwy rzuciła się ona ku szwedzko-moskiewskim liniom, co wywołało popłoch w szeregach przeciwnika. Moment ten wykorzystała husaria, która na rozkaz hetmański poderwała się do kolejnej szarży. Widząc ponownie nadciągającą polską jazdę, szwedzka piechota opuściła swoje pozycje i rozpoczęła odwrót w stronę własnego obozu. Rajtaria i jazda moskiewska próbowały zatrzymać impet polskiego uderzenia, ale szybko uległy i także rzuciły się do ucieczki. Szybko zamieniła się ona w bezładną rejteradę. Na karkach uciekających pędzili polscy husarze, zadając Moskalom znaczne straty. Szujski wraz z częścią sił zdołał schronić się w swoim warownym obozie.
Niezdobyty pozostawał nadal także obóz szwedzki, choć najemni żołnierze De la Gardiego stracili ochotę do walki i narażania życia. Trwali wprawdzie w gotowości do odparcia polskiego ataku, ale, widząc, że Żółkiewski formuje polskie chorągwie do szturmu, zdecydowali się podjąć rozmowy z hetmanem o zaprzestaniu walki. Polski wódz, mając świadomość, że jego oddziały są mniej liczne i wyczerpane bojem, przystał na propozycję zawieszenia broni. Wkrótce okazało się, że wielu nieopłaconych szwedzkich najemników skłonnych jest opuścić dotychczasowego pracodawcę i wstąpić na żołd Rzeczypospolitej. Decyzję taką podjęło ostatecznie od 2 do 2,5 tysiąca żołnierzy. Tym, którzy nie podjęli takiej decyzji, hetman obiecał wolność pod warunkiem złożenia przysięgi, że nie będą walczyć w szeregach moskiewskich przeciw Polsce.
Widząc szwedzkich sojuszników przechodzących na stronę polską, Szujski zdecydował się porzucić swój obóz. Liczył, że uda mu się niezauważenie opuścić pole bitwy. Polacy byli jednak czujni i natychmiast zaatakowali obóz moskiewski. Prawdopodobnie w tym ataku wzięli także udział nowo zwerbowani szwedzcy najemnicy. Obóz wkrótce został zdobyty, a w nim oczom zwycięzców ukazały się liczne bogactwa i kosztowności leżące pomiędzy namiotami i wozami. Moskiewski wódz kazał je tam porozrzucać, mając nadzieję, że chęć rabunku powstrzyma Polaków przed pościgiem. Tak też się stało. Był to ostatni akt boju pod Kłuszynem.
Bitwa zakończyła się po pięciu godzinach wspaniałym zwycięstwem wojsk polskich. Armia moskiewsko-szwedzka została pobita, załoga Smoleńska została pozbawiona szans na szybkie nadejście odsieczy, a droga do Moskwy stała dla Polaków otworem. Sukces został jednak okupiony bolesnymi stratami. Zginęło lub zmarło z ran około 100 towarzyszy, a także wielu pocztowych i pachołków, co pozwala sądzić, że z polskich szeregów ubyło około 200–400 ludzi. W boju padło też wiele koni, niektóre szacunki mówią nawet o 1000 straconych rumakach. Znacząco osłabiło to siły hetmańskie, złożone przecież przede wszystkim z jazdy.
Straty szwedzko-moskiewskie są trudne do ustalenia. Najprawdopodobniej Moskale stracili do 2 tysięcy ludzi, a wojska cudzoziemskie około 700. W ręce Polaków wpadło 18 dział, kilkadziesiąt chorągwi i cały obóz moskiewski ze wszystkimi znajdującymi się w nim bogactwami.
SKUTKI BITWY
Bitwa pod Kłuszynem okazała się decydująca dla dalszych losów wojny. Żółkiewski po zwycięstwie ruszył ku stolicy carów, przyjmując po drodze kapitulacje wielu moskiewskich garnizonów. W obliczu klęski przebywający w stolicy bojarzy zdecydowali się wystąpić przeciw carowi, 27 lipca 1610 roku obalili Wasyla IV i rozpoczęli pertraktacje z polskim hetmanem. Ostatecznie w sierpniu podpisano układ, którego najważniejsze punkty mówiły o zgodzie bojarów na objęcie tronu carskiego przez polskiego królewicza Władysława Wazę i na zawarcie wieczystego sojuszu polsko-moskiewskiego. Żółkiewski obiecywał też uszanować moskiewskie obyczaje, podział stanowy i wiarę prawosławną. Na Kremlu stanęła polska załoga.
Zajęcie Moskwy przez Żółkiewskiego przypieczętowało też los Smoleńska. W 1611 roku miasto poddało się, a jego zdobycie Zygmunt III Waza uznał za najważniejsze wydarzenie wojny. Król nie zaakceptował jednak ugody zawartej z bojarami, bowiem nie syna, ale siebie widział na tronie moskiewskim. Wobec takiej postawy strony polskiej i wobec występków, jakich dopuszczał się w Moskwie polski garnizon, Moskale poderwali się do powstania. Otoczona na Kremlu polska załoga prawie dwa lata stawiała opór. Próba odsieczy, którą poprowadził hetman litewski Jan Karol Chodkiewicz, zakończyła się niepowodzeniem i obrońcy skapitulowali w listopadzie 1612 roku. Tym samym wszystkie sukcesy osiągnięte po zwycięstwie kłuszyńskim zostały zaprzepaszczone.