9. Stan wojenny w Polsce 1981–1983
9.
Stan wojenny w Polsce 1981–1983.
Strajki, demonstracje, ofiary.
Ośrodki internowania w stanie wojennym
(MAPA 10.) (MAPA 11.)
KALENDARIUM WYDARZEŃ
1981
- 12 grudnia – Około 22:00 władze blokują połączenia telefoniczne i teleksowe w całym kraju, a wyznaczone grupy milicji, ZOMO i Służby Bezpieczeństwa zajmują wyznaczone stanowiska, by od północy dokonywać zatrzymań działaczy „Solidarności” i innych wyznaczonych osób.
- 13 grudnia – Około 1:00 Rada Państwa podejmuje uchwałę o wprowadzeniu na całym terytorium PRL stanu wojennego „ze względu na bezpieczeństwo państwa”. Akcja milicji, funkcjonariuszy SB i wojska trwa już od ponad godziny.
- 13 grudnia – O 6:00 radio i telewizja nadają przemówienie przewodniczącego Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego (WRON) Wojciecha Jaruzelskiego, w którym ogłaszają wprowadzenie stanu wojennego, militaryzację niektórych zakładów pracy i dziedzin życia społecznego oraz powstanie WRON.
- 15 grudnia – ZOMO pacyfikuje strajkujące kopalnie „Jastrzębie” i „Moszczenica”. W kopalni „Manifest Lipcowy” w Jastrzębiu-Zdroju używa broni palnej. Rannych zostaje czterech górników.
- 16 grudnia – Wojsko i milicja przy pomocy czołgów i broni palnej pacyfikuje kopalnię „Wujek” w Katowicach. Pluton specjalny ZOMO zabija 9 górników, rani 23.
- 28 grudnia – O godzinie 18:00 kończy się ostatni strajk grudnia 1981 roku. Z poziomu 650 metrów pod ziemią na powierzchnię wyjeżdżają górnicy z KWK „Piast” w Bieruniu. 18 górników zostaje aresztowanych.
1982
- 22 kwietnia – Utworzenie Tymczasowej Komisji Koordynacyjnej NSZZ „Solidarność”.
- 31 sierpnia – Masowe demonstracje zorganizowane przez działaczy „Solidarności” z okazji drugiej rocznicy podpisania porozumień sierpniowych.
W Lubinie na Dolnym Śląsku od kul milicji ginie trzech demonstrantów, w Gdańsku i Wrocławiu giną jeszcze dwie osoby. - 8 października – Na mocy nowej ustawy o związkach zawodowych i o organizacjach rolników zostają zlikwidowane NSZZ „Solidarność” i NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność”.
- 14 listopada – Zwolnienie z internowania przewodniczącego NSZZ „Solidarność” Lecha Wałęsy.
- 31 grudnia – Zawieszenie stanu wojennego.
1983
- 12 maja – Zatrzymany przez milicjantów i ciężko pobity w komisariacie na Starym Mieście w Warszawie maturzysta Grzegorz Przemyk. Dwa dni później umiera w szpitalu. Władze oskarżyły o spowodowanie śmierci chłopaka lekarzy i sanitariuszy pogotowia ratunkowego.
- 22 lipca – Oficjalne zniesienie, czyli zakończenie stanu wojennego.
- 5 października – Lech Wałęsa zostaje ogłoszony przez Komitet Pokojowej Nagrody Nobla laureatem nagrody za rok 1983. Jak stwierdzono w uzasadnieniu: „Starania o zapewnienie robotnikom prawa do zakładania własnych organizacji są ważnym wkładem do kampanii na rzecz uniwersalnych praw ludzkich”.
1984
- 22 lipca – Na mocy kolejnej amnestii na wolność wypuszczono przetrzymywanych od 13 grudnia 1981 roku bez wyroku sądowego jedenastu działaczy „Solidarności” i Komitetu Samoobrony Społecznej KOR.
- 19 października – Uprowadzenie i zamordowanie księdza Jerzego Popiełuszki przez trzech oficerów Służby Bezpieczeństwa.
DECYZJA O WPROWADZENIU STANU WOJENNEGO
Porozumienia sierpniowe i rejestracja NSZZ „Solidarność” nie zakończyły konfliktu między władzą a społeczeństwem, lecz tylko wprowadziły go w nową fazę – walki o realną władzę między sprawującą rządy i dysponującą środkami przymusu i mediami Polską Zjednoczoną Partią Robotniczą a legitymującą się autentycznym poparciem społecznym „Solidarnością”. W obu obozach znalazło się sporo działaczy, którzy uważali, że oponent dostał zbyt wiele i należy ograniczyć jego zdobycze. Kierownictwo PZPR musiało też uspokoić sekretarza generalnego KPZS Leonida Breżniewa, że Polsce nie grozi kontrrewolucja. Pod koniec 1980 roku ZSRS rozpoczął już przygotowania do ewentualnej interwencji wojskowej, ale na początku grudnia Breżniew dał się przekonać w osobistej rozmowie ze Stanisławem Kanią, że PZPR kontroluje sytuację i „bratnia pomoc” może więcej zaszkodzić, niż pomóc.
W lipcu 1981 roku odbył się jedyny w dziejach Polski nadzwyczajny, X Zjazd PZPR, na którym dokonano bardzo poważnych zmian w kierownictwie z wyjątkiem dwóch najważniejszych – stanowisko zachowali Stanisław Kania i Wojciech Jaruzelski. Ogół delegatów był jednak zdania, że nie można robić więcej ustępstw. Tymczasem w Związku Zawodowym „Solidarność” silna była frakcja zwolenników dalszych radykalnych kroków. Co więcej, zamierzali ogień demokracji rozniecić także w „bratnich krajach socjalistycznych”. Wywołało to niepokój sowieckich, i nie tylko, towarzyszy. Na odbywającym się we wrześniu 1981 roku I krajowym zjeździe uchwalono Posłanie do ludzi pracy Europy Wschodniej. Deklarowano w nim między innymi poparcie dla tych wszystkich, którzy „zdecydowali się wejść na trudną drogę walki o wolny ruch związkowy”. Posłanie wywołało zaniepokojenie i gniew wśród kierownictw bratnich partii. W wyborach władz NSZZ „Solidarność” wygrał bezapelacyjnie Lech Wałęsa, reprezentujący wtedy umiarkowany nurt w organizacji. Kilka dni po zjeździe odbyło się kolejne plenum PZPR, na którym umiarkowany Kania stracił stanowisko pierwszego sekretarza na rzecz generała Wojciecha Jaruzelskiego, który zachował równocześnie stanowisko ministra obrony narodowej. Najprawdopodobniej już wtedy zaczęto planować siłową rozprawę z „Solidarnością”. Według pułkownika Ryszarda Kuklińskiego już na początku listopada plany wprowadzenia stanu wyjątkowego były praktycznie gotowe i czekano tylko na dogodny pretekst. Wreszcie zdecydowano się na noc z 12 na 13 grudnia. Był to dobrze wybrany moment, ponieważ zbliżały się święta, a w dodatku w Gdańsku na obradach Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” zebrała się większość kierownictwa związku.
W tym momencie władze Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej z I sekretarzem KC PZPR Wojciechem Jaruzelskim zdecydowały się przeprowadzić w grudniu 1981 roku operację milicyjno-wojskową, nazwaną stanem wojennym, w celu spacyfikowania „Solidarności” i utrzymania władzy aparatu partyjnego. Oficjalne uzasadnienie brzmiało następująco:
„Z uwagi na zagrożenie żywotnych interesów państwa i narodu, w celu przeciwdziałania dalszemu upadkowi dyscypliny społecznej oraz stworzenia warunków skutecznej ochrony spokoju, ładu i porządku publicznego, a także zapewnienia ścisłego przestrzegania przepisów prawa i poszanowania zasad współżycia społecznego” [...].
Akcja została starannie przygotowana, a moment wprowadzenia stanu wojennego wybrany bardzo dobrze.
W tym czasie większość zakładów pracy nie pracowała, więc nie był możliwy natychmiastowy powszechny protest. Władzy udało się też za jednym zamachem zatrzymać i wyeliminować dużą część potencjalnych przywódców ruchu oporu. Z kierownictwa związku udało się uciec Zbigniewowi Bujakowi, Władysławowi Frasyniukowi i Bogdanowi Lisowi. Mimo to wprowadzeniu stanu wojennego towarzyszyły liczne strajki, protesty i inne przejawy sprzeciwu. Kilka z nich zakończyło się tragicznie.
NOC Z 12 NA 13 GRUDNIA 1981 ROKU
W nocy z 12 na 13 grudnia, około godziny 22:00 władze zablokowały połączenia telefoniczne i teleksowe w całym kraju, a wyznaczone grupy milicji, ZOMO i Służby Bezpieczeństwa zajęły wyznaczone stanowiska, by od północy dokonywać zatrzymań działaczy „Solidarności” i innych wytypowanych osób. Aresztowania trwają do rana.
W Gdańsku aresztowano w hotelach prawie całe kierownictwo Związku, w tym około godziny 2:00 w nocy we własnym domu – przewodniczący „Solidarności” Lech Wałęsa. Specjalne grupy szturmowe zdobywają siedziby Regionów Związku, przeprowadzają rewizje, zabezpieczają dokumenty i zatrzymują obecnych.
Równocześnie została powołana Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego (WRON), która na mocy podpisanego już po rozpoczęciu zatrzymań dekretu Rady Państwa przejęła pełnię władzy w państwie.
Od razu została wprowadzona też godzina milicyjna: nie wolno było bez przepustki znajdować się poza domem od godziny 22:00 do 6:00. Szkoły wcześniej, od 14 grudnia, rozpoczęły zimową przerwę świąteczną. Po odblokowaniu telefonów wprowadzono ich oficjalny podsłuch. Cenzurowano także listy i przesyłki pocztowe.
INTERNOWANIE
Łącznie zatrzymano prawie 10 tysięcy osób, z czego około 3 tysięcy – pierwszego dnia. Zatrzymanych według starannie przygotowanych list działaczy internowano. Nie było to „zwykłe” aresztowanie, ponieważ od niego nie można się było prawnie odwoływać. Działacze trafiali najczęściej do aresztów, więzień i specjalnie na ten cel przygotowanych starych ośrodków wczasowych.
Jednocześnie z członkami „Solidarności” internowano także byłego I sekretarza KC PZPR Edwarda Gierka, byłych premierów Edwarda Babiucha i Piotra Jaroszewicza i około trzydziestu członków jego ekipy. Byłych prominentów umieszczono początkowo w Ośrodku Wypoczynkowym Urzędu Rady Ministrów „Promnik” w Rudzie Tarnowskiej, by po kilku dniach przewieźć do miejscowości Głębokie w województwie gorzowskim. Edwardowi Gierkowi szykowano pokazowy proces, ale ostatecznie nie zdecydowano się na takie rozwiązanie. Gierka zwolniono do domu w grudniu 1982 roku.
Ogółem przygotowano około 70 „miejsc odosobnienia”, w większości w osobnych pawilonach w więzieniach. Lech Wałęsa był przetrzymywany w rządowej willi w Chylicach niedaleko Warszawy, następnie w ośrodku wczasowym w Otwocku Starym, a od maja 1982 roku w rządowym ośrodku wypoczynkowym w Arłamowie w Bieszczadach. Został zwolniony do domu 14 listopada 1982 roku, mimo że nie podpisał podsuwanego mu zobowiązania do nieszkodzenia PRL.
Osobną historią były wojskowe obozy internowania, zorganizowane w listopadzie 1982 roku. Prawie półtora tysiąca wytypowanych sympatyków i członków „Solidarności” powołano jako „rezerwistów” na trzymiesięczne „ćwiczenia wojskowe”, a 264 takie osoby jako poborowych skierowano do odbycia dwuletniej zasadniczej służby wojskowej. Utworzono trzynaście obozów – dziesięć dla „rezerwistów” i trzy dla poborowych. Zamiast ćwiczeń wojskowych wykonywali prace jak więźniowie. Zakwaterowano ich w koszarach wojskowych, prowizorycznych barakach, wagonach towarowych lub – w zimie – w namiotach.
PROTESTY PRZECIWKO WPROWADZENIU STANU WOJENNEGO
Mimo zatrzymania z zaskoczenia większości kierownictwa i weekendu w wielu zakładach od razu wybuchły protesty. Było ich jednak dużo mniej, niż spodziewało się najbardziej bojowe skrzydło „S”. Według danych MSW strajki wybuchły w zaledwie 199 zakładach na około 7 tysięcy istniejących wtedy przedsiębiorstw. Tylko w 50 zdążono utworzyć komitety strajkowe, zaś konieczność siłowej interwencji zaszła tylko w przypadku 40 z nich.
13 grudnia około 12:00 działacze, którzy uniknęli zatrzymania, proklamowali strajk w Stoczni im. Lenina; strajk rozpoczął się też w Rafinerii Gdańskiej, Wyższej Szkole Morskiej w Gdyni i w Stoczni im. Komuny Paryskiej. Oddziały milicji, ZOMO i wojska pacyfikowały je po kolei. 17 grudnia doszło do walk ulicznych w Śródmieściu Gdańska. Milicja użyła broni, rannych zostało kilku demonstrantów, jeden zmarł w szpitalu. Strajk w Porcie Gdańskim skończył się 20 grudnia.
13 grudnia doszło też do strajków protestacyjnych między innymi w Bochni, Głogowie (huta miedzi), Koninie (huta aluminium), Kwidzyniu (zakłady papiernicze), Lublinie (WSK, cukrownia, Agromet, Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej), Ostrowcu Świętokrzyskim (huta), Płocku (Petrochemia), Sanoku (ZPG Stomil), Siedlcach (Stalchemia), Wrocławiu (MPK, Politechnika) i Hucie Warszawa. Następnego dnia protesty rozpoczęto w wielu zakładach w Łodzi, Wałbrzychu i Warszawie oraz w Białymstoku, Biłgoraju, Częstochowie, Gorzowie Wielkopolskim, Kaliszu, Krośnie, Koszalinie, Mielcu, Nowym Sączu, Olsztynie, Opolu, Pile, Piotrkowie Trybunalskim, Przemyślu, Poznaniu, Rzeszowie, Tarnowie, Tarnobrzegu, Toruniu, Włocławku.
W poniedziałek 14 grudnia strajk rozpoczynają też zakłady pracy na Śląsku. Milicja i ZOMO pacyfikuje strajk okupacyjny w katowickiej Hucie Baildon. W Hucie Katowice strajk trwa aż do 23 grudnia. Do jego pacyfikacji użyto helikopterów i kilku tysięcy żołnierzy. 15 grudnia zakończyły się strajki w Stoczni Szczecińskiej i w fabryce Pafawag we Wrocławiu. Strajk rozpoczęło też 15 kopalni węgla kamiennego, w tym 9 w Rybnickim Okręgu Węglowym. Pierwszą, jeszcze tego samego dnia, spacyfikowano KWK „Manifest Lipcowy”. Czołgami rozbito mur, a pluton specjalny ZOMO użył broni palnej. Rannych zostało czterech górników.
16 grudnia. Podobny scenariusz zastosowano w kopalni „Wujek” w Katowicach. Górnicy byli tam zdeterminowani i uzbrojeni w kilofy, metalowe pręty i grube kable.
Nie przygotowali się do walki z czołgami i uzbrojonymi w broń maszynową zomowcami. Pluton specjalny ZOMO zabił na miejscu 6 górników, trzech kolejnych zmarło w szpitalu. Rannych zostało 23. Tego samego dnia siłą zakończono strajk w WSK w Świdniku, a 19 grudnia – w puławskich „Azotach”.
22 grudnia zakończył się strajk w kopalni „Ziemowit” w Tychach.
28 grudnia – o godzinie 18:00 kończy się ostatni strajk grudnia 1981 roku. Z poziomu 650 metrów pod ziemią na powierzchnię wyjechali górnicy z KWK „Piast” w Bieruniu.
Natychmiast po tym 18 górników zostaje aresztowanych, większość pozostałych została wyrzucona z pracy.
Władzom sprawnie udało się spacyfikować struktury związku. Wiosną 1982 roku odrodził się jednak ruch oporu wobec rządów WRON, nazywanej powszechnie „wroną”. Na murach i ulotkach królowały hasła typu: „orła wrona nie pokona”, „zima wasza – wiosna nasza” czy „chcemy Lecha, nie Wojciecha”.
PODZIEMNA „ SOLIDARNOŚĆ”
Działacze, którym udało się uniknąć internowania lub uwięzienia, powołali 22 kwietnia Tymczasową Komisję Koordynacyjną (TKK) NSZZ „Solidarność”, która „miała działać do czasu wznowienia prac przez Komisję Krajową NSZZ »Solidarność« z Lechem Wałęsą na czele”. TKK utworzyli: Zbigniew Bujak (Region Mazowsze), Władysław Frasyniuk (Dolny Śląsk), Władysław Hardek (Małopolska) i Bogdan Lis (Gdańsk).
TKK planowała i koordynowała akcje oporu oraz utrzymywała dwustronną łączność z działaczami znajdującymi się na emigracji oraz z zachodnimi organizacjami wpierającymi podziemną „Solidarność”, takimi jak francuski związek zawodowy CGT. Z kraju przekazywano na Zachód głównie informacje w postaci tekstów, nagrań i zdjęć, w drugą stronę kierowano pomoc materialną dla internowanych, sprzęt radiowy i poligraficzny.
Niemal od początku 1982 roku zaczęły ukazywać się setki pisemek i biuletynów informacyjnych. W sumie w czasie stanu wojennego wyszło około 3 tysięcy tytułów, od lutego 1982 roku drukowany był „Tygodnik Mazowsze”, który osiągnął nakład kilkudziesięciu tysięcy. Wiele z nich było przepisywanych na maszynach do pisania. Od czasu do czasu nadawało „pirackie” radio „Solidarność”. Rozwinął się podziemny ruch wydawniczy, publikujący literaturę i książki historyczne, niemające szans pojawić się w oficjalnym obiegu.
FORMY OPORU I REPRESJI
Społeczeństwo okazywało niechęć do władzy na wiele sposobów. Protestując przeciwko nachalnej propagandzie, mieszkańcy Świdnika rozpoczęli akcję spacerów w porze „Dziennika Telewizyjnego”. Aktorzy, których zmuszano do podpisywania „lojalek” w celu zachowania pracy, rozpoczęli bojkot telewizji i rządowych teatrów. Największe gwiazdy występowały za darmo lub półdarmo w kościołach, salkach katechetycznych lub w mieszkaniach prywatnych. Kościoły stały się oazami wolności, udzielającymi schronienia i pomocy, także żywnościowej. Do wielu parafii trafiały bowiem transporty darów z Zachodu.
W 1982 roku główną formą oporu były demonstracje uliczne i patriotyczne msze „za ojczyznę”. Manifestowano w święto 1 i nieobchodzone w PRL 3 Maja, również nieuznawane 11 listopada. Największa fala manifestacji miała jednak miejsce 31 sierpnia 1982 roku, kiedy „Solidarność” wezwała do uczczenia rocznicy podpisania porozumień sierpniowych. Władze przyznały, zaniżając zapewne skalę, że demonstracje odbyły się w 66 miejscowościach. Obok dużych miast były to między innymi Bochnia, Garwolin, Kartuzy, Nowy Targ czy Świdnica. Według danych ogłoszonych przez ministra spraw wewnętrznych generała Kiszczaka tego dnia w całym kraju łącznie zatrzymano 5131 osób, a wzięło w nich udział około ćwierci miliona ludzi. W samym tylko Wrocławiu manifestowało około 50 tysięcy osób. Niestety, w kilku przypadkach skończyło się to tragicznie.
31 sierpnia w Lubinie na Dolnym Śląsku milicja użyła broni palnej wobec demonstrantów. Zginęły trzy osoby – jedna na miejscu, dwie zmarły w szpitalu z powodu ran. Ofiary były także w Gdańsku i Wrocławiu.
Represje były tak daleko posunięte, że można było być wyrzuconym z pracy lub szkoły za „nieodpowiedni” znaczek.
W połowie lat osiemdziesiątych znakiem buntu stał się więc mały elektroniczny opornik, wpinany dyskretnie w koszulę lub bluzkę. Ale wkrótce za noszenie opornika też można było narazić się na nieprzyjemności.
Podczas posiedzenia sejmu 22 marca 1983 roku generał Czesław Kiszczak przedstawił dane, z których wynikało, że w ciągu piętnastu miesięcy, jakie upłynęły od chwili wprowadzenia w Polsce stanu wojennego, Służba Bezpieczeństwa zlikwidowała ponad 700 nielegalnych grup związkowych, skonfiskowała 1310 urządzeń poligraficznych, w tym 368 maszyn drukarskich o dużej wydajności, zlikwidowała 12 nielegalnych radiostacji, studio radiowe w Gdańsku oraz bazę produkcyjną urządzeń nadawczych w Warszawie. Czesław Kiszczak podał również, że w czasie ulicznych zajść śmierć poniosło 15 osób, a rany postrzałowe odniosło 36 manifestantów. Kolegia ukarały 6800 osób. Były to jednak dane na pewno zaniżone.
Z okazji największego święta PRL, 22 lipca 1982 roku zwolniono z internowania 913 osób, w tym wszystkie kobiety. Dodatkowo 314 osobom udzielono urlopów.
Niektórych zwolnionych z „internatu” oskarżono o działalność antypaństwową i wsadzono do więzienia lub przekonano do wyjazdu na emigrację.
ZAWIESZENIE I ZNIESIENIE STANU WOJENNEGO
Wraz z upływem czasu, nie widząc pozytywnych efektów, coraz mniej ludzi angażowało się w pracę podziemną.
W 1983 roku aktywnie działało już tylko kilkuset działaczy podziemnej „Solidarności” i kilku mniejszych opozycyjnych organizacji, takich jak powstała w 1982 roku „Solidarność Walcząca” Kornela Morawickiego i Andrzeja Kołodzieja.
31 grudnia 1982 roku władze ogłosiły zawieszenie stanu wojennego, co niewiele zmieniło, ponieważ ukrywający się działacze „Solidarności” nadal byli poszukiwani, zatrzymywani i skazywani, a sytuacja gospodarcza kraju ciągle się pogarszała.
Władza ciągle czuła się bezkarna. Od czasu do czasu dochodziło do dziwnych, tragicznych wypadków, w których ginęli ludzie zaangażowani w działalność opozycyjną. Zdarzały się też zbrodnie, w których sprawcy byli dobrze znani, a mimo to nie ponieśli odpowiedzialności za swe czyny.
Jedną z takich zbrodni była śmierć 19-letniego maturzysty, Grzegorza Przemyka, syna poetki i działaczki opozycyjnej Barbary Sadowskiej. Zatrzymany przez milicjantów na Starym Mieście w Warszawie został skatowany na milicyjnym posterunku tak, że zmarł po dwóch dniach w szpitalu.
O popełnienie tej zbrodni oskarżono lekarzy pogotowia i sanitariuszy.
ŚMIERĆ KSIĘDZA JERZEGO POPIEŁUSZKI 19 PAŹDZIERNIKA 1984 ROKU
Jedną z nielicznych zbrodni z tego okresu, której sprawców, przynajmniej bezpośrednich, ukarano, była sprawa uprowadzenia i zamordowania księdza Jerzego Popiełuszki. Zapewne stało się tak przez przypadek, ponieważ cudem zdołał uciec mordercom kierowca księdza Popiełuszki i sprawy nie dało się zatuszować, ponieważ chodziło o bardzo znanego ze swojego opozycyjnego zaangażowania
kapelana „Solidarności” z kościoła św. Stanisława Kostki na warszawskim Żoliborzu. Ksiądz Popiełuszko nie tylko odprawiał msze święte podczas sierpniowych strajków 1980 roku, ale także, począwszy od 13 stycznia 1982 roku, odprawiał co miesiąc Msze za Ojczyznę, które cieszyły się ogromną popularnością.
19 października 1984 roku został uprowadzony i w sposób wyjątkowo okrutny zamordowany przez trzech oficerów zajmującego się śledzeniem i prześladowaniem duchownych IV Departamentu MSW: Grzegorza Piotrowskiego, Waldemara Chmielewskiego i Leszka Pękalę. W pogrzebie księdza brali udział między innymi kardynał Józef Glemp, Lech Wałęsa oraz delegacje „Solidarności” z całego kraju. Dlatego bezpośrednich sprawców skazano – 7 lutego 1985 roku zapadły wysokie wyroki. Kapitan Piotrowski i jego bezpośredni zwierzchnik pułkownik Adam Pietruszka otrzymali kary po 25 lat więzienia, a porucznicy Pękala i Chmielewski – odpowiednio 15 i 14 lat więzienia. Śledztwo nie wyjaśniło jednak, czy na tym kończy się lista odpowiedzialnych za to morderstwo.
Innych, niewyjaśnionych śmierci zaangażowanych w działalność opozycyjną księży i osób świeckich było dużo więcej. Do końca lat osiemdziesiątych w podejrzany sposób zginęło kilkadziesiąt osób. Jednymi z ostatnich takich podejrzanych ofiar byli księża Stefan Niedzielak z kościoła św. Karola Boromeusza w Warszawie, zamordowany 29 stycznia 1989 roku, oraz ksiądz Stanisław Suchowolec z Dojlid pod Białymstokiem, który miał się otruć czadem. Obie te zagadkowe śmierci miały miejsce w chwili, kiedy „Solidarność” decydowała o wzięciu udziału w rozmowach Okrągłego Stołu.
22 LIPCA 1983 ROKU – OFICJALNE ZNIESIENIE, CZYLI ZAKOŃCZENIE STANU WOJENNEGO
W kolejne lipcowe święto oficjalnie zakończono stan wojenny oraz rozwiązano WRON. Ogłoszono kolejną amnestię, która jednak nie objęła jedenastu ważnych działaczy „Solidarności” i KSS KOR: Andrzeja Gwiazdy, Seweryna Jaworskiego, Mariana Jurczyka, Karola Modzelewskiego, Grzegorza Palki, Andrzeja Rozpłochowskiego, Jana Rulewskiego, Jacka Kuronia, Adama Michnika, Zbigniewa Romaszewskiego oraz Henryka Wujca.
Mimo postępującej normalizacji władze PRL nie pozwoliły Lechowi Wałęsie odebrać Pokojowej Nagrody Nobla, którą otrzymał w październiku 1983 roku w uznaniu jego zasług, ponieważ, jak stwierdził Komitet, miał „kluczowe znaczenie dla pracy w celu utwierdzenia wolności organizowania się we wszystkich krajach”. Wałęsy nie tylko nie wypuszczono po odbiór nagrody, ale jeszcze oficjalnie zaprotestowano przeciwko mieszaniu się Komitetu Noblowskiego w wewnętrzne sprawy Polski.
„Prywatna osoba” Lech Wałęsa i „Solidarność” stali się partnerami do rozmów dla władzy dopiero w 1988 roku, kiedy bankructwo Polski wydawało się już pewne.
*************************************************************************************
Źródło:
Ostatnia szychta na KWK „Piast” – Jan Michał Zazula (ps. Jakub Broniec)
OSTATNIA SZYCHTA NA KWK „PIAST”
Wyjeżdżajcie już, chłopcy od „Piasta”.
Pora, chłopcy, opuścić tę dziurę.
Baby płaczą, napiekły Wam ciasta,
złota klatka uniesie Was w górę...
Wyjeżdżajcie, już szychta skończona!
Pielęgniarki i lekarz są w szatni.
Porozwożą Was suki po domach.
Mają wszystkich..., Wasz szyb jest ostatni.
Pan pułkownik wyciągnie sam rękę,
gdzieś w kantorku bulgocze już czajnik...
Żona z „Wujka” ma czarną sukienkę...,
a poza tym – jest wreszcie normalnie!
Śpijcie w domu spokojnie, do rana.
Nikt nie będzie się z wami targować.
Jutro druga pojedzie w dół zmiana,
trza fedrować, fedrować, fedrować!
Ze dwunastu nie wróci górników,
czterech zniknie, trzech stanie przed sądem,
trzech oplują wieczorem, w dzienniku,
dwaj są nie stąd... A reszta jest z rządem.
Władza w Wasze przebrana mundury
i bandyci, przebrani za władzę,
znów na placu defilad, u góry,
na przysięgę żołnierzy prowadzą.
Tylko honor jest Wasz, solidarni.
Bryła węgla za polskie sumienie.
Wam już czas, wyjeżdżajcie z kopalni,
wolna Polsko, zepchnięta pod ziemię!
Ład i spokój, i praca na górze,
pojedyncze są jeszcze przypadki...
Wolny kraj!!! Co Was trzyma w tej dziurze?
Zbierać się, wsiadać do klatki!
Zbierać się, wsiadać do klatki!
Zbierać się,
wsiadać
do klatki!
1982
*************************************************************************************
Źródło:
List Wiktora Woroszylskiego do wicepremiera Mieczysława Rakowskiego (fragment) [...] W tym samym dniu, w którym ukazała się kolejna Twoja wypowiedź o „polityce otwarcia” władz stanu wojennego i „świecie wyimaginowanym”, w którym żyją niewdzięczni twórcy kultury polskiej (Podział i zbliżenia, Polityka nr 20, 14.05.1983) – w szpitalu na Solcu umarł, nie odzyskując przytomności, skatowany przez „siły porządku” osiemnastoletni uczeń Grześ Przemyk, jedyny syn poetki Barbary Sadowskiej.
[...] W następnych dniach Grzegorz Przemyk zdawał maturę. Zdążył zdać polski i matematykę, został mu ostatni egzamin.
12 maja zatrzymano go na Starym Mieście i doprowadzono do komendy MO przy ulicy Jezuickiej. Świadkowie słyszeli zza ściany jego zwierzęce wycia.
[...] Piszę ten list nie żeby szydzić z Twojego „świata realnego”, który przeciwstawiasz naszemu „światu wyimaginowanemu”, ale żeby z całą powagą zapytać, co Ty i Twoi współrządzący zamierzają uczynić dla położenia kresu bestialstwu. Nie sądzę, żeby sprawiało trudność wykrycie i ukaranie w majestacie prawa morderców syna mojej nieszczęsnej przyjaciółki, syna tego umęczonego kraju, tego zdesperowanego społeczeństwa. [...] Wiktor Woroszylski, 16.05.1983