bedava bahis 50 tl deneme bonusu veren siteler cevrimsiz hosgeldin deneme bonus veren siteler


5. Grudzień 1970 - protesty robotników Wybrzeża

 

5.

Grudzień 1970 – protesty robotników Wybrzeża

(MAP A6.)

 

KALENDARIUM WYDARZEŃ

 

1970

  • 12 grudnia, w sobotę, po południu – I sekretarz KC PZPR Władysław Gomułka ogłasza w przemówieniu transmitowanym w radiu i telewizji decyzję o podwyżce cen podstawowych artykułów spożywczych i przemysłowych. Nowe ceny mają obowiązywać od następnego dnia.
  • 13 grudnia – Podwyżka cen wchodzi w życie w niedzielę handlową.
  • 14 grudnia, godzina 6:00, Gdańsk – Pracownicy Stoczni Gdańskiej im. Lenina rozpoczynają strajk. Głównym żądaniem jest cofnięcie podwyżek cen. Około 10:00 formują kilkutysięczny pochód, który przechodzi pod siedzibę Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Gdańsku. Do około 15:00 spokojnie demonstrują w śródmieściu Gdańska.
  • 14 grudnia, około 16:00, Gdańsk – Milicja atakuje pałkami i gazem łzawiącym demonstrantów w okolicy wiaduktu Błędnik. Dochodzi do zaciekłych walk w całym Śródmieściu. Jest kilkudziesięciu rannych, chociaż milicja nie użyła broni palnej. Do Gdańska przybywają najważniejsi przedstawiciele partii, rządu i wojska. Ściągane są posiłki ze szkół milicyjnych i wojsko z czołgami i transporterami opancerzonymi.
  • 15 grudnia, około 8:00, Gdańsk – Strajkujący stoczniowcy ponownie przechodzą ze stoczni pod budynek KW PZPR. Część idzie pod siedzibę Komendy Wojewódzkiej MO przy ulicy Świerczewskiego (obecnie ulica Nowe Ogrody) i usiłuje zdobyć gmach w celu uwolnienia zatrzymanych poprzedniego dnia. Demonstranci podpalają pod Dworcem Głównym milicyjne samochody i wózki akumulatorowe.
  • 15 grudnia, około 9:00, Gdynia – Strajk proklamują robotnicy Stoczni im. Komuny Paryskiej, przedsiębiorstwa rybackiego „Dalmor” i kilku innych zakładów. Pochód przechodzi pod budynek Miejskiej Rady Narodowej. Około południa delegacja protestujących rozpoczyna rozmowy z przewodniczącym MRN Janem Mariańskim. Zostaje podpisane porozumienie zawierające postulaty protestujących. Strajk ma trwać do ich realizacji. Po podpisaniu porozumienia wielotysięczny pochód wraca na teren stoczni i kontynuuje pokojowy protest.
  • 15 grudnia, około 12:00, Gdańsk – Dochodzi do krwawych walk w okolicy gmachu KW PZPR. Demonstranci, których jest już około 20 tysięcy, podpalają budynek i nie dopuszczają straży pożarnej. Padają pierwsze strzały. Do walk, podpalania samochodów i strzałów dochodzi też pod Dworcem Głównym. Po godzinie 15:00 część robotników wraca do stoczni i proklamuje strajk okupacyjny. Władze wprowadzają od 18:00 godzinę milicyjną. Mimo to do późna trwają walki na ulicach, dochodzi do rabowania sklepów. Od kul i pod kołami pojazdów ginie kilku demonstrantów, kilkaset osób zostaje zatrzymanych.
  • 16 grudnia, rano, Gdańsk – Blokujące Stocznię Gdańską im. Lenina wojsko otwiera ogień do stoczniowców usiłujących wyjść z pochodem. Ginie dwóch robotników, kilkunastu zostaje rannych.
  • 16 grudnia, rano, Elbląg – Na wieść o wydarzeniach w Gdańsku wybuchają strajki w Elblągu. Zwołany o 16:00 wiec na placu Jedności Narodu przeradza się w starcia z milicją. Wieczorem zaatakowano budynek Komitetu Miejskiego PZPR przy ulicy Mickiewicza. Utarczki grup młodzieży z milicją trwają do rana.
  • W następnych dniach demonstranci usiłują zdobyć budynek aresztu, aby uwolnić zatrzymanych. Władza ściąga dodatkowe siły milicji i wojska. Dochodzi do podpaleń. 19 grudnia milicja używa ostrej amunicji, ginie jeden z demonstrantów. Zatrzymano kilkaset osób. 23 grudnia zniesiono godzinę milicyjną.
  • 16 grudnia, przed południem, Kraków – Demonstracja ponad 600 studentów i młodzieży na Rynku Głównym w Krakowie szybko rozpędzona przez milicję. Zatrzymano ponad 100 osób.
  • 16 grudnia, Słupsk, około 17:00 – Kilkaset osób, głównie młodzieży robotniczej, manifestuje w centrum miasta. Demonstracja zostaje szybko zaatakowana przez milicję i funkcjonariuszy UB wmieszanych w tłum. Manifestanci przechodzą przed budynek KW PZPR i tam zostają rozproszeni przez milicję. Wyłapywanie młodzieży trwa do późnego wieczora. Próby zorganizowania manifestacji następnego dnia zostają szybko zlikwidowane.
  • 16 grudnia, 19:00 – Telewizja nadaje wystąpienie wicepremiera i członka kierownictwa PZPR Stanisława Kociołka, do niedawna I sekretarza KW PZPR w Gdańsku. Kociołek wzywa robotników do powrotu do pracy. Około 23:30 zostają aresztowani członkowie Miejskiego Komitetu Strajkowego.
  • 17 grudnia, około 6:00, Gdynia – Do wysiadających na przystanku Szybkiej Kolei Miejskiej Gdynia Stocznia w drodze do pracy robotników i uczniów blokujące stocznię wojsko otwiera ogień. Ginie 11 stoczniowców. Jedna z ofiar, 18-letni Zbigniew Godlewski, niesiony na drzwiach w pochodzie przez manifestantów stał się symbolem okrucieństwa władzy. Walki uliczne trwają cały dzień. W starciach ginie kilku kolejnych robotników.
  • 17 grudnia, około 6:30, Szczecin – Wiec przed budynkiem dyrekcji Stoczni Szczecińskiej im. Adolfa Warskiego. Po wiecu stoczniowcy formują pochód, rozproszony przez milicję. Dochodzi do walk ulicznych z oddziałami Zmotoryzowanych Odwodów Milicji Obywatelskiej (ZOMO). Do stoczniowców „Warskiego” i stoczni remontowej „Parnica” dołączają robotnicy z innych zakładów i mieszkańcy miasta. Pochód około 12:00 dociera przed budynek KW PZPR przy placu Żołnierza Polskiego. Zgromadziło się tam około 20 tysięcy demonstrantów. Budynek zostaje zdobyty, zniszczony i podpalony przy biernej postawie wojska.
  • 17 grudnia, około 15:00, Szczecin – Część manifestantów udaje się pod budynek komendy milicji przy ulicy Małopolskiej i sąsiadujący z nim gmach związków zawodowych. Budynek nie zostaje zdobyty, ginie 12 demonstrantów i przypadkowych osób, wielu zostaje rannych.
  • 17 grudnia, wieczór, Szczecin – Do około 22:00 trwają walki manifestantów pod budynkiem prokuratury i aresztu na ulicy Kaszubskiej. Inni demonstranci atakują komendę dzielnicową MO, kuratorium i biura Miejskiej Rady Narodowej na placu Dzierżyńskiego. Milicja i wojsko używa broni palnej. Walki trwają w wielu miejscach Śródmieścia.
  • 17–18 grudnia, Wrocław – Wybuchają krótkotrwałe strajki we Wrocławiu: w Zakładach Naprawczych Taboru Kolejowego, Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego (WSK) i kilku innych fabrykach.
  • 18 grudnia, Wałbrzych – Dochodzi do manifestacji młodzieży, stłumionych przez oddziały ZOMO.
  • 18–22 grudnia, Szczecin – Strajk okupacyjny w stoczni i ponad stu innych zakładach i okolicznych miastach: Stargardzie Szczecińskim, Policach, Goleniowie, Gryficach, Barlinku. Powołanie Ogólnomiejskiego Komitetu Strajkowego i zgłoszenie 21 postulatów. 20 grudnia zostaje zawarte porozumienie z władzami, a 22 grudnia kończy się strajk. W zamieszkach w Szczecinie zginęło 16 osób, kilkaset zostało rannych. Za udział w demonstracjach zatrzymano ponad 600 osób.
  • 20 grudnia – Na posiedzeniu VII Plenum Komitetu Centralnego PZPR Władysław Gomułka rezygnuje z funkcji I sekretarza. Nowym przywódcą zostaje sekretarz Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Katowicach Edward Gierek. Trzy dni później następują zmiany w rządzie.

1971

  • 22–25 stycznia, Szczecin – W stoczniach remontowych „Gryfia” i „Parnica” zostaje wznowiony strajk okupacyjny, do którego dołącza się następnego dnia Stocznia Szczecińska im. Adolfa Warskiego i około 40 innych zakładów. Powołany został Komitet Strajkowy.
  • 24 stycznia, po południu – Do strajkującej załogi przyjeżdża delegacja z I sekretarzem KC PZPR Edwardem Gierkiem, premierem Piotrem Jaroszewiczem i generałem Wojciechem Jaruzelskim. Rozmowy trwają do rana, strajkujący żegnają partyjno-rządową delegację z entuzjazmem.
  • 25 stycznia – Edward Gierek i Piotr Jaroszewicz spotykają się ze stoczniowcami w Gdańsku.

    Po kilkugodzinnej rozmowie otrzymują od robotników kredyt zaufania.
    W grudniu 1970 roku do manifestacji i krótkotrwałych strajków dochodziło też między innymi w Białymstoku, Bielawie, Dzierżoniowie, Górze Śląskiej, Nysie, Oświęcimiu, Świdnicy. W całym kraju nieznani sprawcy rozrzucali ulotki i malowali na murach antyrządowe, antypartyjne i antysowieckie hasła oraz wyrazy solidarności i poparcia dla robotników Wybrzeża.

 

PRZEDŚWIĄTECZNA PODWYŻKA CEN, POCZĄTEK PROTESTÓW

 

Pod koniec lat sześćdziesiątych sytuacja gospodarcza w Polsce szybko się pogarszała. Centralnie sterowana gospodarka nie nadążała z produkcją żywności i innych dóbr konsumpcyjnych za szybko rosnącą liczbą mieszkańców kraju. Coraz więcej czasu zajmowało zdobycie podstawowych produktów żywnościowych, mebli czy ubrań. Szczególnie dotkliwie odczuwano braki w zaopatrzeniu w mięso i jego przetwory. Lepsze gatunki mięsa i wędlin czy takie dobra jak pralki, lodówki i telewizory były bardzo trudno dostępne dla ogółu społeczeństwa, natomiast były dostępne głównie dla wybranych grup społecznych, takich jak rodziny milicjantów, górników czy urzędników centralnych urzędów i „aparatu” partyjnego. Brakowało mieszkań dla dorastającego pokolenia powojennego wyżu demograficznego. Na nastroje społeczne negatywnie wpływała także walka, jaką ekipa Gomułki podjęła z Kościołem Katolickim, przejawiająca się ponownym usunięciem religii ze szkół, zlikwidowaniem dnia wolnego w święto Trzech Króli, utrudnianiem budowania nowych kościołów. Nasiliła się także antykościelna propaganda, zwłaszcza po ogłoszeniu przez episkopat w listopadzie 1965 roku orędzia do biskupów niemieckich „Przebaczamy i prosimy o przebaczenie”. Do kolejnych konfliktów doszło w 1966 roku, kiedy to na rządowe uroczyste obchody „tysiąclecia Państwa Polskiego” prymas kardynał Stefan Wyszyński odpowiedział, inicjując obchody „tysiąclecia chrztu Polski”, podkreślające chrześcijańskie korzenie Polaków; w ramach obchodów po całej Polsce peregrynowała kopia obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej, odwiedzając liczne aby ograniczyć te zgromadzenia, utrudniała podróżowanie obrazu, aż wreszcie „aresztowała” go na jakiś czas, nie zezwalając na kolejne zgromadzenie. Osiągnęła tym wynik odwrotny od zamierzonego. W 1968 roku doszło do rozprawy z niepokorną inteligencją i studentami oraz kampanii antyżydowskiej i interwencji wojska polskiego w Czechosłowacji, które również przyczyniły się do wzrostu nieufności do władzy.

W tej sytuacji ekipie Władysława Gomułki niewiele pomógł nawet niewątpliwy sukces dyplomatyczny, jakim była wizyta w Warszawie kanclerza Republiki Federalnej Niemiec Willy’ego Brandta i podpisanie przez niego na początku grudnia 1970 roku układu z Polską, potwierdzającego kwestionowane do tej pory przez Niemców zachodnie granice Polski.

Podwyżka cen miała być częścią reformy gospodarczej, która miała wejść w życie od 1971 roku. Kierownictwo PZPR planowało ten ruch już od jesieni. Wiedząc, jak niepopularna będzie to decyzja, władze starały się przygotować do ewentualnych protestów. Przygotowały też, jak się wydawało, staranną akcję propagandową.

Podwyżkę cen podstawowych produktów w oficjalnych przekazach nazwano „zmianą cen”, ponieważ jednocześnie obniżono ceny wielu towarów, i w komunikacie zaczęto od tego, że o 31 procent staniały wyroby farmaceutyczne, o 19,2 procent odbiorniki radiowe, a o 13,1 procent telewizory. Potaniały również między innymi żarówki, proszki zapewnieniom władzy, dużo większe znaczenie, dotyczyły bowiem dóbr naprawdę podstawowych. Mięso i przetwory mięsne zdrożały o ponad 17 procent, mąka o 16 procent, makaron o 15 procent, najpopularniejsze sery twarogowe 25 procent, dżemy i kasze o ponad 30 procent. Zdrożał też o kilkanaście procent węgiel, o ponad 30 procent podstawowe materiały budowlane, wyroby metalowe, skórzane obuwie, ubrania i materiały z bawełny, lnu i jedwabiu, meble, rowery i motocykle. Rodzinom o najniższych dochodach obiecano dodatki do zasiłków rodzinnych od nowego roku, nie podano jednak żadnych konkretów. Dodatkowym ciosem był fakt ogłoszenia podwyżek tuż przed świętami Bożego Narodzenia, kiedy tradycyjnie kupowano najwięcej żywności, zwłaszcza „lepszych” gatunków mięsa i wędlin.

Data wprowadzenia podwyżek była nieprzypadkowa. Z jednej strony, miała dać władzy większe dochody niemal od razu, z drugiej strony, liczono na to, że z powodu zbliżających się przerw świątecznej i noworocznej ewentualne głosy sprzeciwu szybko się uciszą. Taką opinię wyrażały też lokalne i zakładowe komitety partyjne, które wcześniej zapoznano z założeniami zmian cen. Przewidziano też spotkania najważniejszych partyjnych notabli z organizacjami partyjnymi w największych zakładach pracy, na których miano tłumaczyć konieczność wprowadzenia podwyżek.

Aby uniknąć ukrywania zapasów i wcześniejszego wykupywania deficytowych* towarów, podwyżkę ogłoszono w radio i telewizji w sobotę wieczorem, po zamknięciu sklepów. Niedziela 13 grudnia była handlowa, ale większość organizowanie protestów. Władze się jednak przeliczyły.

 

STRAJK W GDAŃSKIEJ STOCZNI IM. LENINA

 

Pierwszy strajk wybuchł w Gdańsku, w Stoczni im. Lenina, 14 grudnia rano. Stoczniowcy pierwszej zmiany, rozpoczynający pracę o 6:00, tym razem zamiast do maszyn udali się pod budynek dyrekcji. Zebrało się tam kilka tysięcy ludzi. Domagali się cofnięcia podwyżek cen, zmiany zasad premiowania oraz przyjazdu I sekretarza partii. Ponieważ nikt z władz partii się nie pojawił, a dyrekcja nie mogła spełnić postulatów protestujących, robotnicy postanowili przejść do Komitetu Wojewódzkiego PZPR, zajmującego okazały gmach przy ulicy Wały Jagiellońskie w Śródmieściu Gdańska. Pochód ruszył spod Bramy nr 2 około godziny 11. Po drodze śpiewano pieśni patriotyczne, religijne, ale także robotnicze i rewolucyjne. Po dotarciu do celu zażądano rozmowy z I sekretarzem KW PZPR Alojzym Karkoszką, ten jednak przebywał właśnie w Warszawie na posiedzeniu władz partii. Około południa manifestanci podzielili się na kilka grup. Część wróciła do stoczni, część przedostała się do Stoczni Północnej, namawiając do przyłączenia się do protestu. Inna grupa udała się do Wrzeszcza, gdzie bezskutecznie usiłowała wezwać do udziału w proteście studentów Politechniki. Inni, również bez skutku, usiłowali nakłonić pracowników Polskiego Radia do ogłoszenia ich postulatów przez radio.

Około południa do Gdańska z Warszawy wylecieli sekretarz KW Alojzy Karkoszka i członek Biura Politycznego PZPR i niedawny gdański I sekretarz Stanisław Kociołek oraz kilku innych wysokich rangą członków władz partii i rządu, jak również wiceminister obrony narodowej generał Grzegorz Korczyński i wiceminister MSW generał Henryk Słabczyk. Nie próbowali jednak podjąć rozmów z manifestantami, ale organizowali pacyfikację protestów.

Około 16:00, kiedy manifestanci wracali pod budynek KW, zostali w okolicy wiaduktu Błędnik zaatakowani przez milicję, która użyła pałek i gazów łzawiących. Milicjantów było jednak zbyt mało, i pochód przedostał się dalej. W całym Śródmieściu rozgorzały starcia. Demonstranci usiłowali podpalić broniony przez milicjantów i żołnierzy wojsk wewnętrznych gmach KW. Około 18:00 udało się podpalić część budynku.

Władze zarządziły blokadę informacyjną Trójmiasta. Zablokowano telefony i teleksy, na drogach wylotowych ustawiono milicyjne blokady. Starcia milicji w grupkami demonstrantów, podpalenia milicyjnych pojazdów i innych obiektów oraz próby wznoszenia barykad trwały do późna w nocy. Władze ściągały posiłki w postaci słuchaczy szkoły milicyjnej ze Słupska i zarządziły pogotowie w innych szkołach milicyjnych.

Pierwszego dnia w tłumieniu robotniczego buntu wzięło udział około 1200 milicjantów i żołnierzy wojsk wewnętrznych, z których około 100 zostało kontuzjowanych w starciach.

 

STRAJK POWSZECHNY W TRÓJMIEŚCIE I Z GODA GOMUŁKI NA UŻYCIE BRONI

 

Następnego dnia rano do strajku przyłączyły się kolejne zakłady Gdańska, między innymi Gdańskie Fabryki Mebli, Fabryka Konserw Rybnych, Zakłady Naprawcze Taboru Kolejowego i Stocznia Północna. Proklamowano strajk powszechny, a część robotników ze Stoczni imienia Lenina postanowiła udać się ponownie pod KW PZPR w celu uwolnienia zatrzymanych poprzedniego dnia manifestantów. Ponieważ w zabarykadowanym gmachu komitetu nikt nie podejmował rozmów, zgromadzony tłum przeszedł pod nieodległy budynek Komendy Wojewódzkiej MO.

15 grudnia rano w Warszawie, na naradzie wąskiego kierownictwa PZPR, zapadła kluczowa dla dalszego biegu wydarzeń decyzja. Władysław Gomułka przy udziale między innymi generała Mieczysława Moczara, marszałka Polski Mariana Spychalskiego i premiera Józefa Cyrankiewicza wyraził zgodę na użycie broni wobec manifestantów.

Tymczasem pod komendą MO na ulicy Świerczewskiego kilka tysięcy demonstrantów zostało zaatakowanych przez liczne oddziały milicji. Część z demonstrantów uzbrojona była w metalowe pręty, rurki i śruby, butelki z płynami łatwopalnymi. Niektórzy oprócz stoczniowych hełmów mieli zrobione przez siebie prowizoryczne tarcze. Doszło do krwawych walk. Tłumowi udało się wedrzeć do budynku komendy. Padli pierwsi zabici. Zginął jeden z robotników i pobity na śmierć przez protestujących zomowiec, który go zastrzelił. Ogółem w zamieszkach brało udział przynajmniej 20 tysięcy demonstrantów.

Starcia z milicją stały się brutalne i przybrały charakter walk ulicznych. Demonstranci podpalili opuszczony przez partyjnych budynek KW PZPR, przylegającą do niego siedzibę Naczelnej Organizacji Technicznej (NOT) i siedzibę związków zawodowych. Do pożarów nie dopuszczano straży pożarnej. Po południu do zwalczania grup demonstrantów włączyły się jednostki LWP. Do akcji wprowadzono czołgi i transportery opancerzone. Wprowadzono godzinę milicyjną. Mimo to walki uliczne trwały do późnych godzin nocnych.

Inny przebieg miały wydarzenia 15 grudnia w Gdyni, gdzie również rano proklamowano strajk. Protest rozpoczął się w Stoczni im. Komuny Paryskiej. Stoczniowcy sformowali pochód, który przeszedł obok innych zakładów: Stoczni Remontowej, Zakładów Rybnych, Przedsiębiorstwa Połowów Dalekomorskich i Usług Rybackich „Dalmor”, Zarządu Portu. Wszędzie dołączali się nowi manifestanci. Kilka tysięcy osób ulicą Świętojańską dotarło do siedziby Miejskiej Rady Narodowej. Przewodniczący MRN w Gdyni Jan Marjański był jedynym przedstawicielem władz, który zdecydował się rozmawiać z delegacją robotników, za co został zresztą skrytykowany przez władze partyjne po wydarzeniach. Podpisał też pierwsze porozumienie z protestującymi. Uznano w nim protest za oficjalny. Było to pierwsze tego typu porozumienie ze strajkującymi robotnikami. Przedstawiciel protestujących dopisał w siedmiopunktowym dokumencie punkt kolejny, który brzmiał: „Strajk okupacyjny trwać będzie tak długo, aż nasze postulaty zostaną spełnione”.

Po podpisaniu protokołu protestujący wrócili na teren strajkujących zakładów. Cały dzień w Gdyni przebiegł spokojnie. Zorganizował się komitet strajkowy z siedzibą w Zakładowym Domu Kultury Zarządu Portu. W nocy z 15 na 16 grudnia jego członkowie zostali aresztowani. Władze postanowiły od 17 grudnia czasowo zamknąć Stocznię im. Komuny Paryskiej. Równocześnie wieczorem 16 grudnia w telewizji gdańskiej wystąpił Stanisław Kociołek, który wezwał stoczniowców i robotników Trójmiasta do powrotu do pracy.

Następnego dnia rano wojsko zablokowało wejście do Stoczni Gdańskiej im. Lenina. Gdy stoczniowcy chcieli ponownie udać się pochodem pod KW PZPR, wojsko otworzyło ogień. Zginęło dwóch robotników, kilkunastu zostało rannych. Pracownicy wrócili na teren zakładu i proklamowali strajk okupacyjny. Strajk prowadziła też dalej Stocznia Północna i Remontowa. Wieczorem władze partyjne zagroziły strajkującym szturmem wojska. Komitet strajkowy uległ i zdecydował o zakończeniu strajku. Podobną decyzję podjęły nad ranem pozostałe strajkujące stocznie. Wojsko do 21 grudnia zajęło teren stoczni. Tego dnia zniesiono też godzinę milicyjną.

 

„CZARNY CZWARTEK” W GDYNI

 

17 grudnia przed godziną 6:00 na stacji Szybkiej Kolei Miejskiej Gdynia Stocznia zaczęli wysiadać w drodze do pracy robotnicy, którzy postanowili posłuchać wezwania Stanisława Kociołka. Napotkali wojskową blokadę stoczni. Wojsko użyło broni palnej. W mieście rozpoczęły się walki uliczne. Robotnicy nieśli w pochodzie do centrum miasta na drzwiach wyrwanych z baraku ciało zastrzelonego 18-letniego Zbigniewa Godlewskiego z Elbląga. Chciano je pokazać dyplomatom obcych państw, ale nie udało się dojść do rejonu placówek dyplomatycznych. Pochód został rozproszony przez wojsko i milicję. Scena ta została uwieczniona w Balladzie o Janku Wiśniewskim i stała się symbolem sprzeciwu społecznego wobec władzy partii, nazywającej się „robotniczą”. Autor celowo użył innego, bardzo popularnego nazwiska, aby pokazać, że ofiarą mógł się stać każdy protestujący Polak. Walki trwały w wielu miejscach Gdyni do popołudnia. Według oficjalnych danych zginęło tego dnia w Gdyni 18 osób, w większości młodych mężczyzn. Setki zostały ranne. Nie wiadomo, ile naprawdę było ofiar, ponieważ władze za wszelką cenę usiłowały ukryć skalę zbrodni. Pogrzeby odbywały się nocą, najbliższym zakazywano informować krewnych o przyczynach śmierci. Wielu rannych unikało szpitali, aby nie być później represjonowanymi za udział w protestach.

 

GRUDZIEŃ 1970 ROKU W SZCZECINIE

 

17 grudnia wybuchły protesty w stoczniach i zakładach pracy Szczecina. Także i tutaj od dawna narastało niezadowolenie, impulsem do wybuchu stały się jednak wydarzenia w Trójmieście. Pierwsi do strajku przystąpili pracownicy Szczecińskiej Stoczni imienia Adolfa Warskiego, gdzie już w nocy pojawiły się ulotki wzywające do protestu. Rano w Stoczni im. Warskiego i sąsiadującej z nią Stoczni Remontowej „Gryfia” odbyły się wiece załogi, na których postanowiono zażądać od władz cofnięcia podwyżek. Stoczniowcy uformowali pochód, który udał się w kierunku siedzib Wojewódzkiej Rady Narodowej i Komitetu Wojewódzkiego PZPR, który znajdował się przy placu Żołnierza Polskiego. Około dwóch tysięcy stoczniowców maszerowało w kilku grupach, po drodze przyłączali się pracownicy innych fabryk i przechodnie. Wojewódzki sekretarz partii nie chciał rozmawiać z protestującymi. Pochód przerwał kilka kordonów ZOMO. Najcięższe walki w milicją rozgorzały w rejonie ulicy Stanisława Dubois, gdzie protestujący przewrócili i spalili milicyjny samochód terenowy i ciężko pobili jego załogę. Spłonęła siedziba miejscowego ORMO. Pod opuszczonymi przez większość pracowników budynkami KW PZPR i Miejskiej Rady Narodowej, bronionymi przez milicję i wojsko, zebrał się wkrótce liczący około 10 tysięcy osób tłum. Wojsko początkowo nie przeszkadzało protestującym, doszło nawet do umieszczania haseł i transparentów na wojskowych pojazdach. Około 14:00 doszło jednak do zaostrzenia sytuacji. Zniecierpliwiony tłum, który urósł już do około 20 tysięcy uczestników, wdarł się do Komitetu, splądrował go i podpalił. Do krwawych walk doszło przy próbie zdobycia Komendy Wojewódzkiej Milicji Obywatelskiej. Gmach podpalono, a rozpaczliwie broniący się funkcjonariusze użyli broni maszynowej. Sprowadzone na pomoc wojsko również użyło ostrej amunicji, strzelając głównie na postrach. Podpalono kilka czołgów i transporterów opancerzonych, kilkaset osób zostało rannych. Kilka grup manifestantów usiłowało również zdobyć budynki Prokuratury Rejonowej na ulicy Kaszubskiej i aresztu przy ulicy Potulickiej, ponieważ miano tam przetrzymywać rzekomo aresztowanych delegatów ze stoczni. Zaatakowano również kilka innych budynków partyjnych i rządowych. Zginęło w tych walkach trzynastu demonstrantów. Jedną z nich była 13-letnia Jadwiga Kowalczyk.

Następnego dnia miasto zostało odcięte od reszty kraju. Zablokowano łączność, na drogach dojazdowych ustawiono blokady. Wojsko i milicja zablokowały wejścia do Stoczni im. Warskiego i większych zakładów pracy. Przy próbie wyjścia kolejnego pochodu ze stoczni wojsko użyło broni.

Rannych zostało kilkudziesięciu stoczniowców, dwóch zginęło.

Robotnicy zorganizowali komitet strajkowy i proklamowali strajk okupacyjny, a wieczorem ogłoszono powstanie Ogólnomiejskiego Komitetu Strajkowego (OKS), do którego weszli przedstawiciele 10 zakładów pracy. Szybko zaczęły dołączać się do niego kolejne, także z okolic Szczecina. Łącznie zebrało się ich 117. W wielu miejscach Śródmieścia doszło do kolejnych potyczek grup demonstrantów z wojskiem i milicją.

W sobotę 19 grudnia doszło do pierwszych rozmów OKS z władzami wojewódzkimi. Komitet strajkowy przygotował listę 21 postulatów, głównie ekonomicznych, socjalnych oraz dotyczących zapewnienia bezpieczeństwa po strajku. Pojawił się też postulat „niezależnych związków zawodowych”.

20 grudnia podpisano porozumienie między strajkującymi a władzami wojewódzkimi, w którym protestujący zgodzili się na wiele bardzo ogólnikowych obietnic. Załogi chciały protestować dalej, ale ostatecznie postanowiono zakończyć strajk 22 grudnia.

 

PROTESTY W INNYCH MIASTACH W GRUDNIU 1970 ROKU

 

W grudniu 1970 roku protesty i strajki wybuchły nie tylko w Trójmieście i Szczecinie.

Już 16 grudnia do strajków i protestów ulicznych doszło w Słupsku. Doszło do próby podpalenia gmachu Powiatowej Rady Narodowej, pożar jednak szybko ugaszono, a manifestantów rozproszono.

Do poważniejszych, kilkudniowych rozruchów doszło w Elblągu. Wielu mieszkańców pracowało w Gdańsku i Gdyni, a do miejscowego aresztu już 16 grudnia rano zaczęto przywozić zatrzymanych w Trójmieście. Tego dnia zastrajkowały też pierwsze zakłady w Elblągu – Spółdzielnia Pracy „Metal” i Zakłady Tworzyw Sztucznych „Styren”. Robotnicy największej fabryki Elbląga – „Zamechu” – zwołali na 16:00 wiec na głównym placu miasta – Placu Jedności Narodu. Wiec przerodził się w zamieszki. Doszło do podpalania i plądrowania sklepów i nieudanej próby zdobycia i podpalenia gmachu Komitetu Powiatowego PZPR. Utarczki w wielu punktach miasta trwały do rana 17 stycznia 1971 roku. Tego samego dnia, 16 grudnia, do strajku przyłączyły się kolejne zakłady, a tłum ponownie próbował zdobyć Komitet Powiatowy PZPR, a także areszt. Podpalono również budynek sądu i Dom Handlowy „Feniks”. Milicja użyła broni, było wielu rannych. Wieczorem władze zdecydowały o wyprowadzeniu na ulice wojska, w tym broni pancernej. Wieczorem ponownie próbowano zdobyć gmach więzienia. Podczas tej próby od kul zginął jeden robotnik, kilku odniosło rany. Spalony został jeden czołg. W mieście ogłoszono godzinę milicyjna, którą zniesiono dopiero w przeddzień Wigilii. Walki uliczne wygasły 18 grudnia wieczorem. Prawie do końca stycznia 1971 roku trwała akcja strajkowa w wielu elbląskich przedsiębiorstwach. W czasie zajść zatrzymano prawie czterysta osób, z których połowa została aresztowana.

Strajki i demonstracje solidarnościowe organizowano nie tylko na Wybrzeżu. Do ulicznych rozruchów doszło między innymi w Białymstoku i Wałbrzychu. W Krakowie studenci, mimo milicyjnych blokad ulic, zorganizowali kilkusetosobowy wiec poparcia stoczniowców na Rynku Głównym. Według przygotowanego w styczniu 1971 roku dla najwyższych władz partyjnych raportu z wydarzeń grudniowych w głębi kraju od 14 do 20 grudnia zanotowano 37 „nieuzasadnionych przerw w pracy”, w których uczestniczyło ponad 22 tysiące robotników.

Ogółem w ulicznych demonstracjach i starciach z milicją od 14 do 19 grudnia wzięło udział kilkadziesiąt tysięcy osób, straty materialne wyniosły około 400 milionów złotych (przy średniej pensji wynoszącej niecałe dwa tysiące złotych) i uległo spaleniu lub zniszczeniu 19 gmachów publicznych z budynkami komitetów wojewódzkich PZPR w Gdańsku i Szczecinie. Bardzo prawdopodobne jest, że zabitych, a zwłaszcza rannych, było o wiele więcej, niż podawały oficjalne raporty. Do pacyfikacji Wybrzeża władze użyły przynajmniej 27 tysięcy żołnierzy uzbrojonych w ponad 1300 czołgów i pojazdów pancernych, ponad 100 samolotów i śmigłowców, około 10 tysięcy milicjantów i funkcjonariuszy ZOMO.

 

STRAJKI W STYCZNIU 1971 ROKU I COFNIĘCIE PODWYŻEK CEN MIĘSA

 

Na początku 1971 roku sytuacja w zakładach pracy pozostawała napięta. W styczniu 1971 roku doszło do wznowienia akcji strajkowej w Szczecinie, groziło również wznowienie strajku okupacyjnego w Stoczni im. Lenina. Trwały strajki w Elblągu i w kilku innych miejscach. W tej sytuacji nowy przywódca partii Edward Gierek wykazał się niespotykaną dotąd inicjatywą i pojechał na wielogodzinne spotkania z robotnikami do stoczni szczecińskiej, a następnie gdańskiej. 24 stycznia odwiedził razem z nowymi członkami władz – z premierem Józefem Cyrankiewiczem, ministrem obrony narodowej Wojciechem Jaruzelskim i szefem MSW Franciszkiem Szlachcicem przekonał strajkujących w Szczecinie do zakończenia protestu mimo braku konkretnych obietnic. Następnego dnia podobne spotkanie w Gdańsku zakończyło się kolejnym sukcesem Edwarda Gierka. Potrafił on przekonać protestujących, aby dać czas jego nowej ekipie na wprowadzenie zmian. Na jego retoryczne pytanie: „Pomożecie?” stoczniowcy zareagowali oklaskami. Później, w legendzie mówiono nawet o tym, że padła chóralna odpowiedź: „Pomożemy!”. Ceny mięsa nie zostały obniżone.

Z grudniowej podwyżki wycofano się dopiero w lutym 1971 roku, po wielkim strajku łódzkich pracownic przemysłu włókienniczego. Z jednej strony, kobiety nie miały wiele do stracenia – należały do najgorzej zarabiających robotników przemysłowych, z drugiej strony, władze bały się pacyfikacji zakładów zatrudniających wiele tysięcy kobiet oraz porównań do wyzyskujących robotników łódzkich kapitalistów z XIX wieku.

 

PODSUMOWANIE WYDARZEŃ GRUDNIA 1970 ROKU NA WYBRZEŻU

 

Wszystkie strajki i protesty zostały przez władzę stłumione. Chociaż dochodziło do rozmów między protestującymi a władzami lokalnymi, nigdzie władza na serio nie próbowała porozumieć się z robotnikami. Władze publicznie przedstawiały wydarzenia jako zamieszki wywołane przez chuliganów i przestępców zachęcanych do popełniania przestępstw przez wrogie socjalizmowi siły. Władysław Gomułka nazwał je nawet wydarzeniami „o charakterze kontrrewolucyjnym”. Uczestników protestów oraz osoby walczące o pamięć o zabitych i rannych spotykały rozmaite szykany i represje – od utraty pracy i zablokowania awansu zawodowego do odmowy zezwolenia na wyjazd za granicę czy przydzielenia należnych i niedostępnych inaczej deficytowych dóbr, takich jak wczasy pracownicze, telewizor czy mieszkanie. Dla robotników była to cenna lekcja, jak organizować protesty, by uniknąć ofiar. Na doświadczenia Grudnia 1970 powoływali się niemal wszyscy organizatorzy strajków w 1980 roku i twórcy Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego (NSZZ) „Solidarność”.

Konsekwencją protestów była także wymiana rządzącej Polską ekipy. Na zwołanym 20 lutego VII Plenum PZPR odwołano Władysława Gomułkę – „ze względu na stan zdrowia” – z funkcji I sekretarza, a kilku jego najbliższych współpracowników usunięto ze ścisłego kierownictwa partii. Wkrótce potem stracił posadę wieloletni premier Józef Cyrankiewicz. Na jego miejsce przyszedł Piotr Jaroszewicz, człowiek z otoczenia Edwarda Gierka, który został wybrany na miejsce Gomułki. Niektórzy badacze sądzą, że w Gdańsku i Szczecinie doszło do prowokacji, mającej na celu usunięcie Władysława Gomułki. Zajścia celowo zostały tak zaognione, aby skłonić do użycia broni palnej przez wojsko i oskarżyć o to Gomułkę. Nie ma jednak na to konkretnych dowodów.

Równocześnie władza wyciągnęła wnioski z protestów. Już w trakcie ich trwania dokonano zmian na stanowisku I sekretarza partii i premiera rządu, a w lutym 1971 roku na kolejnym plenum Komitetu Centralnego partii dokonano dalszych głębokich zmian w jej kierownictwie: władzę stracili członkowie Biura Politycznego PZPR, w tym zasłużeni w tłumieniu walk Stanisław Kociołek i Zenon Kliszko, natomiast byłego już I sekretarza partii Władysława Gomułkę usunięto z Komitetu Centralnego partii. Postanowiono skupić się na polepszeniu warunków życia Polaków, wymieniono przy tym wśród najpilniejszych potrzeb budownictwo mieszkaniowe i rozpoczęcie produkcji samochodów osobowych, dostępnych dla przeciętnego obywatela. Niezależnie od tego nadal zacierano wszelką pamięć i możliwość godnego uczczenia ofiar wydarzeń grudniowych.

Wydarzenia grudniowe stały się jednym z najważniejszych elementów pamięci zbiorowej Polaków. Pokazały ostatecznie, że władza partii nazywającej się robotniczą nie umie i nie chce rozmawiać z robotnikami. Wyrosły w grudniu 1970 roku podział na „my” i „oni” nie dał się już zatrzeć.

 

 

* deficytowy – taki, którego jest za mało w stosunku do zapotrzebowania. Termin bardzo często używany w czasach PRL.

 

*************************************************************************************

 

Źródła:

Notatka w dzienniku Życie Warszawy z 17 grudnia 1970 roku, s. 2

 

Zajścia w Gdańsku

 (B) W dniach 14 i 15 bm. w Gdańsku miały miejsce poważne zajścia uliczne. Wykorzystując sytuację, jaka wytworzyła się wśród załogi Stoczni Gdańskiej, elementy awanturnicze i chuligańskie nie mające nic wspólnego z klasą robotniczą zdemolowały i podpaliły kilka budynków publicznych i obrabowały kilkadziesiąt sklepów. Wobec interweniujących funkcjonariuszy porządku publicznego dopuszczono się mordów, jest również wielu ciężko rannych przebywających obecnie w szpitalach. W wyniku starć spowodowanych przez chuliganerię, 6 osób zostało zabitych, a kilkadziesiąt rannych. Konieczne w tych warunkach stanowcze kroki władz doprowadziły do rozgromienia elementów awanturniczych oraz przywrócenia porządku w mieście. Jednocześnie władze ostrzegły, że będą reagować z całą stanowczością na wszelkie naruszenia porządku publicznego, na wszelkie poczynania antypaństwowe. (PAP)

[zdjęcie zrobione z pewnej wysokości przedstawiające kilka osób wychodzących przez witrynę na ulicę] podpis:

(P) Zajścia w Gdańsku wywołane przez elementy awanturnicze przejawiły się również w grabieży sklepów.

Program Telewizji Polskiej w dniu 17 grudnia 1970 roku

16:25 – Program dnia

16:30 – Dziennik TV

16:40 – Dla młodych widzów: „Ekran z bratkiem”

17:45 – Dla młodych widzów: „Zrób to sam” – przed kamerami Adam Słodowy

18:00 – „Zdrowie wszystkich”

18:25 – Z cyklu: „Muzyka krajów nadbałtyckich” – muzyka fińska i dawna muzyka szwedzka

18:55 – Przypominamy, radzimy...

19:00 – TV Kurier Lubelski

19:20 – Dobranoc: „Bolek i Lolek”

19:30 – Dziennik TV

20:05 – Teatr Kobra – Francis Durbridge: „Moja żona Melissa”  (odcinek III)

Po teatrze, około 21:15 – Lina – reportaż

21:40 – Przegląd muzyczny

22:10 – Lektury współczesne

22:20 – Dziennik TV

22:35 – Program na jutro

Programy oświatowe:

8:15 – Matematyka w szkole: Metodyczne ujęcie nauki o izometriach w przestrzeni, wariant II (z Krakowa)

9:00 – Dla szkół: klasa VI – Język polski

10:55 – Dla szkół: klasa VI – Historia

12:45 – Mechanizacja rolnictwa

13:30 – Mechanizacja rolnictwa

15:20 i 22:40 – Politechnika TV: Chemia – rok I

15:55 i 23:15 – Politechnika TV: Chemia – rok I