10. 1922–1939 II RZECZPOSPOLITA
10. II RZECZPOSPOLITA 1922-1939
Na przełomie października i listopada 1918 r. sytuacja na frontach I wojny światowej przedstawiała się niekorzystnie dla Niemiec i Austro-Węgier. Pomimo zwycięstwa na Wschodzie, na froncie zachodnim, włoskim i bałkańskim państwa centralne ponosiły klęski, a blokada morska i katastrofalna sytuacja gospodarcza przyczyniały się do ich systematycznego osłabienia. Nic więc dziwnego, że już od pewnego czasu szukały one możliwości zakończenia wojny i porozumienia ze zwycięską ententą. Wybuch rewolucji w Berlinie i Wiedniu (listopad 1918) przyspieszył te działania i doprowadził do zakończenia Wielkiej Wojny.
W zaistniałej sytuacji wytworzyły się niezwykle dogodne warunki dla odzyskania przez Polskę niepodległości. Wszyscy trzej zaborcy przegrali wojnę i zostali ogarnięci rewolucją. Co prawda, na ziemiach polskich stacjonowały liczne jednostki niemieckie i austriackie, ale w większości składały się one z żołnierzy przesiąkniętych fermentem rewolucyjnym, niechętnych dalszej walce i marzących tylko o powrocie do domów. Teraz od samych Polaków zależało, jak wykorzystają powstałą sytuację i czy sięgną po niepodległość.
Już w połowie października 1918 r. w Cieszynie powstał pierwszy ośrodek polskiej władzy. Była nim Rada Narodowa Księstwa Cieszyńskiego. Pod koniec października w Krakowie zawiązał się kolejny ośrodek – Polska Komisja Likwidacyjna z Wincentym Witosem na czele. Podporządkowali się jej Polacy służący w armii austriackiej. Doszło do rozbrajania stacjonujących w Krakowie zaborczych oddziałów i przejęcia przez Polaków najważniejszych gmachów w mieście.
Dnia 7 listopada w Lublinie zawiązał się Tymczasowy Rząd Ludowy Republiki Polskiej. Na jego czele stanął socjalista Ignacy Daszyński. Ministrem do spraw wojskowych został jeden z najbliższych współpracowników Józefa Piłsudskiego, pułkownik Edward Rydz-Śmigły. Stał on na czele zakonspirowanej Polskiej Organizacji Wojskowej, która, pod jego komendą, wydawała się być znaczącą siłą w walce o rodzące się państwo.
W Wielkopolsce 10 listopada rozpoczęła działalność Naczelna Rada Ludowa. Na jej czele stanął Wojciech Korfanty. Swoim zasięgiem objęła zabór pruski, wzywając Polaków do połączenia się z rodzącą się Polską.
Oprócz wymienionych ośrodków władzy istniały także ośrodki powołane jeszcze przez zaborcę. Najważniejszym była Rada Regencyjna w Warszawie. Jej członkowie zamierzali stopniowo odcinać się od Niemców, wypierać ich administrację i stworzyć niepodległe państwo polskie.
Nie należy także zapominać, iż w Paryżu, wśród członków ententy, interesy narodu polskiego reprezentował Roman Dmowski z Komitetu Narodowego Polskiego. Siłą tego ośrodka była armia generała Józefa Hallera i świadomość, że jest on jedynym uznanym przez zwycięską ententę przedstawicielem Polaków.
Rodzące się państwo polskie szybko stanęło w obliczu wielkich wyzwań. Najważniejszym zadaniem było utworzenie wojska. Na ziemiach polskich stacjonowały przecież jednostki niemieckie i austriackie, które, choć częściowo zrewoltowane, mogły stanowić zagrożenie dla rodzące się Polski. Trzeba było jak najszybciej rozbroić te oddziały lub umożliwić im powrót do rodzinnych krajów. Wojsko musiało także bronić ludności polskiej przed armiami innych narodów (Ukraińców, Litwinów, Czechów), które, wykorzystując klęskę Niemiec i rozpad Austro-Węgier, budziły się do niepodległego bytu. Istniał także problem zbliżającej się do ziem polskich rewolucji bolszewickiej. Jej postępy musiały zostać zahamowane. Ważne było także utrzymanie porządku na odzyskanych terenach.
Kolejnym zadaniem było powołanie rządu. Istniejące na ziemiach polskich lokalne ośrodki władzy nie uznawały siebie nawzajem i nie współpracowały ze sobą. Musiał powstać jeden rząd, mający poparcie ja największej rzeszy społeczeństwa i akceptowany przez większość ugrupowań politycznych. Tylko taki rząd mógł znaleźć siłę do zdobycia uznania międzynarodowego, stworzenia podstaw prawno-ustrojowych państwa, pokierowania walką o granice i odbudową gospodarczą zniszczonego kraju.
Wieczorem 10 listopada 1918 r. przyjechał do Warszawy Józef Piłsudski. Od czasu kryzysu przysięgowego w Legionach (lipiec 1917) przebywał w Niemczech, internowany przez władze okupacyjne. Jego przyjazd do stolicy był bardzo oczekiwany. Dla większości elit politycznych Piłsudski stawał się idealnym kandydatem na przywódcę państwa, wojskowi widzieli w nim twórcę Wojska Polskiego i gwaranta spokoju. Także przebywający w Warszawie Niemcy uważali, że tylko on może zagwarantować bezpieczny powrót żołnierzy niemieckich do kraju. Jedynie zwolennicy Romana Dmowskiego przeciwstawiali się kandydaturze Piłsudskiego, oczekując na przyjazd z Paryża swojego przywódcy. Wydarzenia jednak biegły zbyt szybko i decyzje dotyczące państwa polskiego zapadały w Warszawie.
Dnia 11 listopada Rada Regencyjna przekazała byłemu komendantowi I Brygady komendę nad rodzącym się wojskiem. Trzy dni później Piłsudski dostał pełnię władzy cywilnej, zostając Tymczasowym Naczelnikiem Państwa. Słowo "Tymczasowy" oznaczało, że miał on sprawować swoją funkcję do momentu ukonstytuowania się sejmu. Faktycznie Piłsudski otrzymał dyktatorskie uprawnienia, ale był to jedyny sposób, aby w chaosie powojennym, wśród sporów o wizję przyszłej Polski i podczas rozpoczynających się walk ze wszystkimi sąsiadami o granice doprowadzić do końca dzieło odbudowy państwa.
Jednym z pierwszych działań Naczelnika było powołanie premiera nowego rządu. Został nim socjalista Jędrzej Moraczewski. Istniejące do tej pory lokalne ośrodki władzy podporządkowały się temu rządowi. Kolejnym krokiem było wystosowanie do wszystkich państw depeszy, informującej o powstaniu niepodległego państwa polskiego i legalnego rządu polskiego. Wydano także dekret regulujący kwestie prawnoustrojowe. Polska, nazywana niekiedy II Rzeczpospolitą, stawała się republiką. Do czasu zwołania Sejmu Ustawodawczego władzę sprawował Tymczasowy Naczelnik Państwa oraz powoływany i odpowiedzialny przed nim rząd. Na styczeń 1919 r. rozpisano wybory do sejmu złożonego z jednej – tylko poselskiej – izby. Wybory miały odbyć się według pięcioprzymiotnikowej ordynacji wyborczej. Ważnym wydarzeniem było wydanie dekretu regulującego 8-godzinny dzień pracy oraz osłony socjalne dla pracowników. Był to jeden z pierwszych tego typu
dokumentów w Europie.
Pod koniec grudnia przyjechał z Paryża do Warszawy Ignacy Jan Paderewski. W połowie stycznia stanął on na czele nowego, koalicyjnego rządu. Dzięki temu niepodległa Polska uzyskała wreszcie uznanie wśród państw ententy, a Dmowski i Paderewski zostali przedstawicielami Polski na rozpoczynającej się konferencji pokojowej w Wersalu.
Nowo wybrany Sejm rozpoczął obrady w lutym 1919 r. Jedną z jego pierwszych decyzji było uchwalenie tzw. małej konstytucji. Określała ona ustrój Rzeczypospolitej jako demokratyczny. Władzą naczelną był Sejm Ustawodawczy, jego przedstawicielem i wykonawcą uchwał – Naczelnik Państwa, sprawujący również naczelne dowództwo nad siłami zbrojnymi. Naczelnikiem został wybrany Piłsudski. Naczelnik powoływał rząd w porozumieniu z sejmem i był przed nim, wraz z rządem, odpowiedzialny.
Konstytucja miała charakter tymczasowy, ale uregulowała najważniejsze kwestie ustrojowe państwa. Można było teraz przystąpić do rozstrzygnięcia pozostałych spraw. Najważniejszą była kwestia granic.
Walki o granice rozpoczęły się, jeszcze zanim doszło do powstania centralnego rządu w Warszawie. Już 1 listopada 1918 r. wybuchły starcia pomiędzy polskimi a ukraińskimi mieszkańcami Lwowa. Zarówno tworzące się państwo ukraińskie, jak i polskie chciały widzieć to miasto w swoich granicach. Prawie jednocześnie bolszewicy wypowiedzieli traktat brzeski i rozpoczęli marsz na zachód, w stronę rodzącej się Polski.
Wśród Polaków istniały dwie koncepcje granicy wschodniej. Pierwsza z nich – federacyjna – zakładała udział Wojska Polskiego w walce o stworzenie niepodległej Ukrainy, Białorusi i Litwy. Państwa te miały sprzymierzyć się z Polską i stanowić pewnego rodzaju przedmurze, odgradzające Polaków od Rosji. Twórcą tej koncepcji był Józef Piłsudski.
Koncepcja druga – inkorporacyjna – autorstwa Romana Dmowskiego, zakładała włączenie do Polski terenów, na których dominowała ludność polska. Mniejszości narodowe miały ulec stopniowej asymilacji.
Oprócz tych koncepcji swoją koncepcję polskiej granicy wschodniej miała także ententa. Dążąc do odbudowy carskiej Rosji, dopuszczała istnienie polskiej administracji do linii wyznaczonej przez lorda Curzona. Linia ta odpowiadała, w przybliżeniu, granicy Rosji po III rozbiorze Polski. Bez względu na to, jaka koncepcja miała być realizowana, przyszłe granice należało wywalczyć zbrojnie. Piłsudski, jako Naczelny Wódz, rozpoczął więc budowę armii polskiej. Jej trzon mieli stanowić żołnierze polskich formacji walczących w I wojnie światowej (legioniści, byli żołnierze Korpusów Polskich w Rosji, byli żołnierze z armii austriackiej, niemieckiej i rosyjskiej) oraz armia generała Hallera, o której powrót do kraju usilnie zabiegano.
Na początku 1919 r. ruszyła na wschodzie polska ofensywa. Ciężkie walki toczono z Ukraińcami w Galicji oraz bolszewikami na Białorusi Wileńszczyźnie. Ich efektem było wkroczenie wojsk polskich do Wilna oraz opanowanie całej Galicji Wschodniej.
Mocarstwa zachodnie niechętnym okiem patrzyły na sukcesy polskie na Wschodzie. Żądały od Piłsudskiego, aby ten ograniczył zasięg polskich działań i pomógł w walce z bolszewikami carskim wojskom generała Denikina, który w 1919 r. święcił swoje największe sukcesy. Piłsudski jednak celowo wstrzymał ofensywę, Denikin bowiem nie gwarantował Polakom utrzymania niepodległości po swoim zwycięstwie. Nie oznaczało to jednak, że Piłsudski nie rozumiał niebezpieczeństwa grożącego ze strony bolszewików. Uważał wszakże, iż w danej chwili czerwona Rosja stanowi mniejsze zagrożenie.
Jednocześnie Piłsudski szukał partnerów dla realizacji swojej koncepcji federacyjnej. Chcąc zyskać przychylność Litwinów, przekazał im Wilno, a Łotyszy wsparł w walkach z bolszewikami o Dyneburg. Na początku 1920 r., zdając sobie sprawę z rosnącego zagrożenia bolszewickiego, porozumiał się z ukraińskim przywódcą, atamanem Semenem Petlurą. W efekcie w kwietniu 1920 r. wojska polskie i wojska ukraińskie rozpoczęły ofensywę na Kijów, której celem było utworzenie sprzymierzonego z Polską niepodległego państwa ukraińskiego. 7 maja wojska polskie wkroczyły do Kijowa. W oczach opinii publicznej był to największy polski sukces militarny od setek lat.
Uderzenie polsko-ukraińskie zaskoczyło i wyprzedziło działania bolszewików. Po pokonaniu Denikina planowali oni bowiem rozpocząć marsz na zachód, aby zanieść Europie płomień rewolucji. Tymczasem musieli najpierw pokonać wojska polskie. W czerwcu kierowana przez Michaiła Tuchaczewskiego Armia Czerwona rozpoczęła ofensywę. W jej wyniku wojsk polskie zostały wyparte z Kijowa i musiały rozpocząć odwrót. Bolszewicy szybko parli naprzód, docierając w sierpniu 1920 r. na przedpola Warszawy. Wydawało się, że zdobycie polskiej stolicy jest tylko kwestią czasu. W Białymstoku powstał nawet Polski Komitet Rewolucyjny, który miał przejąć władzę w Polskiej Republice Rad.
Tymczasem Naczelny Wódz przygotowywał kontruderzenie. Kiedy bolszewicy rozpoczęli atak na Warszawę, napotkali niezwykle twardy opór wojsk polskich. Do walki stanęła cała ludność stolicy. W szeregi Wojsk Polskiego wstąpiły tysiące, często kilkunastoletnich, ochotników. 16 sierpnia, kierowane przez Piłsudskiego polskie oddziały niespodziewanie zaatakowały i zmusiły Armię Czerwoną do panicznej ucieczki. W ręce polskie trafiło 60 tysięcy jeńców, zdobyto także wiele broni. We wrześniu wojska polskie jeszcze raz pobiły Tuchaczewskiego w wielkiej bitwie nad Niemnem. Po tym starciu obie strony, wyczerpane działaniami, zgodziły się na rozejm i przystąpiły do negocjacji pokojowych. Dla Polaków oznaczały one zwycięstwo w wojnie, dla Lenina tymczasowy koniec marzeń o rewolucji światowej.
Kres wojny i wyczerpanie sił polskich przekreśliło realizację planów federacyjnych Piłsudskiego. Dlatego we wrześniu 1920 r. Piłsudski nakazał generałowi Lucjanowi Żeligowskiemu zorganizować "bunt" w wojsku i zająć Wilno. Mała i słaba Litwa nie mogła stawić oporu. W ten sposób Wileńszczyzna znalazła się w obrębie państwa polskiego.
Wojna z bolszewikami zakończyła się 18 marca 1921 r. podpisaniem pokoju w Rydze. Na jego mocy została wytyczona granica pomiędzy obu państwami, dzieląca na część polską i radziecką Białoruś i Ukrainę Przebiegała ona wzdłuż linii rzek Dzisna-Słucz-Ostróg-Zbrucz. Bolszewicy zobowiązali się do oddania zagrabionych przez władze carskie dóbr narodowych i do wypłacenia Polakom odszkodowania.
W odróżnieniu od granicy wschodniej, gdzie bardzo wiele zależało od samych Polaków i ich wysiłku militarnego, granica z Niemcami została w znacznym stopniu ukształtowana na konferencji w Wersalu i w wyniku jej postanowień. Mimo to udało się Polakom wpłynąć na jej kształt. Już 26 grudnia 1918 r. wybuchło powstanie w Wielkopolsce. Walki z Niemcami trwały do marca 1919 r. i w ich wyniku Ententa przekazała te tereny pod polską administrację, grożąc Niemcom, gdyby nie uznali tego postanowienia, ofensywą francuską na Zachodzie. W ten sposób powstanie zakończyło się zwycięstwem. W traktacie wersalskim potwierdzono przynależność tych ziem do Polski. Oddano także Polsce Pomorze, ale bez Gdańska. Otrzymał on status Wolnego Miasta pod
patronatem Ligi Narodów. Polacy mogli w Gdańsku utrzymywać pocztę, policję portową oraz składnicę wojskową na Westerplatte.
Polscy wysłannicy na konferencję w Wersalu, Roman Dmowski i Ignacy Jan Paderewski, zabiegali również o przyznanie Polsce Warmii i Mazur. Jednak o przynależności tych ziem zadecydować miał plebiscyt, w którym ludność danego terenu miała opowiedzieć się za przynależnością do Polski lub Niemiec. Plebiscyt odbył się w lipcu 1920 r., w czasie ofensywy bolszewickiej na Warszawę. Prawdopodobnie wpłynęło to na jego wyniki. W granicach Polski znalazło się zaledwie parę wsi.
O przynależności Górnego Śląska miał także zadecydować plebiscyt. Taki werdykt obie strony przyjęły z rozczarowaniem. Dlatego, chcą zamanifestować polskość tych ziem, w sierpniu 1919 r. na Śląsku wybuchło powstanie. Skończyło się ono porażką powstańców, ale na Śląsk wkroczyły wojska francuskie, angielskie i włoskie, aby nadzorować przebieg plebiscytu. Mimo to cały czas dochodziło do starć Polaków z Niemcami. W ich wyniku doszło do wybuchu drugiego powstania. Ponieważ wybuchło ono w sierpniu 1920 r., w chwili, kiedy trwały walki z bolszewikami pod Warszawą, stało się ważną manifestacją polskości tych ziem i wiary w trwałość niepodległej Rzeczypospolitej.
Plebiscyt odbył się 20 marca 1921 r. Prawie 60 procent ludności opowiedziało się za przyłączeniem Śląska do Niemiec. Mimo to przyznano Polakom niewielką część obszaru plebiscytowego. Nie zadowoliło to jednak strony polskiej. W nocy z 2 na 3 maja 1921 r. doszło do wybuchu strajku i kolejnego, trzeciego powstania śląskiego. Na jego czele stanął Wojciech Korfanty. Walkami kierowali członkowie Polskiej Organizacji Wojskowej i przysłani specjalnie w tajemnicy oficerowie Wojska Polskiego. Walki z Niemcami trwały do lipca, gdy zostały przerwane przez wojska ententy.
12 października 1921 r. Liga Narodów jeszcze raz rozpatrzyła kwestię Śląska i przyznała Polsce 29 procent obszaru plebiscytowego. Było to znacznie więcej, niż Polska miała otrzymać w wyniku plebiscytu. Decyzja ta wywołała potężne niezadowolenie Niemców, który wcześniej nikt nie powiedział, że terytorium plebiscytowe może być podzielone. W 1922 r. na przyznane Polsce ziemie wkroczyły oddziały Wojska Polskiego, przyłączając je do niepodległej Rzeczypospolitej.
Nie obeszło się także bez konfliktu na południowej granicy Polski. Terenem spornym z Czechosłowacją okazał się Śląsk Cieszyński. Czesi zajęli go już styczniu 1919 r. Zaangażowana na Wschodzie Polska musiała pogodzić się z tą stratą. Jednak konflikt o to terytorium przez cały czas negatywnie wpływał na relacje polsko-czeskie.
Po zakończeniu procesu kształtowania granic, Polska miała 1912 kilometrów granic z Niemcami, 1412 kilometrów ze Związkiem Radzieckim, 984 kilometry z Czechosłowacją, 753 z Litwą i Łotwą, 347 z Rumunią i 140 kilometrów granicy morskiej. Według spisu ludności z 1931 r. w Rzeczypospolitej mieszkało 31 916 000 osób, z czego Polacy stanowili 68,9 procent (21 993 000), Ukraińcy 13,9 procent (4 442 000), Żydzi 8,6 procent (2 733 000), Białorusini 3,1 procent (990 000), Niemcy 2,3 procent (741 000), a Rosjanie 0,4 procent (139 000). Pozostałe 2,4 procent (878 000) to Czesi, Litwini i wszyscy ci, którzy określali siebie mianem "tutejszy".
W marcu 1921 r. sejm II Rzeczypospolitej uchwalił konstytucję, która określała ramy prawne funkcjonowania państwa. Wprowadzała ona ustrój demokratyczny, przyznając sejmowi prymat nad władzą wykonawczą. Konsekwencją tego były w następnych latach dość częste zmiany rządów. Doprowadziło to do upadku autorytetu sejmu i władzy wykonawczej. Jesienią 1922 r. odbyły się wybory do sejmu i senatu. Zwyciężyła w nich prawica, która jednak nie mogła samodzielnie utworzyć rządu, ani nie zdołała przeforsować swojego kandydata na urząd prezydencki. W grudniu 1922 r. połączone izby sejmu i senatu wybrały na prezydenta Gabriela Narutowicza. Ponieważ za jego wyborem stały głównie ugrupowania lewicowe oraz mniejszości narodowe, rozpoczęto przeciw prezydentowi brutalną nagonkę, która przeniosła się z sejmu na ulice. W efekcie po siedmiu dniach od wyborów pierwszy polski prezydent został zamordowany przez fanatycznego zwolennika prawicy. Wywołało to szok w polskim społeczeństwie. Aby spacyfikować nastroje społeczne, wprowadzono stan wyjątkowy. Nowym prezydentem został Stanisław Wojciechowski. Próbował on łagodzić nastroje i być mediatorem pomiędzy ugrupowaniami sejmowymi, ale jego próby nie przynosiły większych efektów.
Marszałek Józef Piłsudski, po złożeniu urzędu Naczelnika Państwa w grudniu 1922 r., wycofał się w następnym roku z życia politycznego. Był jednak jego bacznym obserwatorem i komentatorem. Krytykował postępowanie partii politycznych i słabość rządów, prywatę wielu polityków i zaniedbywanie interesów wojska.
Na początku 1926 r. pogorszyła się sytuacja gospodarcza kraju: wzrosło bezrobocie, spadła wartość złotówki. Osłabieniu uległa również pozycja Polski na arenie międzynarodowej. W maju 1926 r. na czele centrowo-prawicowego rządu stanął Wincenty Witos. Wybór ten doprowadził do radykalizacji nastrojów społecznych. W tej sytuacji marszałek Piłsudski
zdecydował się na dokonanie w Warszawie 12 maja demonstracji zbrojnej. Wystąpienie to przekształciło się jednak w zacięte walki z jednostkami wiernymi rządowi. W ciągu trzech dni starć poległo ponad 400 osób, a premier Witos i prezydent Wojciechowski ustąpili ze stanowisk.
Nowym prezydentem został Ignacy Mościcki, ale pierwszą osobą w państwie był de facto Piłsudski. Nie chciał on wprowadzać dyktatury, ani całkowicie burzyć istniejącego porządku prawnego. Dążył jednak do naprawy ustroju i życia politycznego. Swój program nazwał sanacją, czyli uzdrowieniem. Od tego słowa wziął nazwę cały obóz polityczny skupiony wokół marszałka. Jego celem było uchwalenie nowej konstytucji, która miała zwiększyć kompetencje władzy wykonawczej kosztem ograniczenia roli władzy ustawodawczej. Pierwszy krok ku temu został ustanowiony w sierpniu 1926 r. Na mocy tzw. noweli sierpniowej prezydent otrzymał prawo rozwiązywania parlamentu oraz wydawania dekretów w miesiącach, gdy sejm nie obradował.
Aby dokonać kolejnych zmian w prawie, należało całkowicie zmienić konstytucję. Chcąc uczynić to drogą parlamentarną, Piłsudski utworzył Bezpartyjny Blok Współpracy z Rządem – ugrupowanie, które miało skupiać wszystkich zwolenników marszałka i jego propozycji reform. W wyborach w 1928 r. BBWR zdobył jednak zbyt mało głosów, aby zrealizować swój plan.
Wobec działań Piłsudskiego zaczął jednak narastać opór. Partie centrowe i lewicowe utworzyły sojusz zwany Centrolewem, który najpierw na forum sejmu, a później również w manifestacjach ulicznych deklarował chęć obalenia władzy sanacji i obrony demokracji. W odpowiedzi na działania opozycji prezydent Mościcki rozwiązał parlament. Nowe wybory w 1930 r. przyniosły sukces BBWR, ale w czasie głosowania doszło do wielu nieprawidłowości. Przed wyborami aresztowano również wielu posłów opozycji, osadzając ich w twierdzy w Brześciu nad Bugiem. Z tego powodu do wyborów w 1930 r. przylgnęła nazwa "wybory brzeskie".
W kwietniu 1935 r. sejm przyjął nową ustawę zasadniczą. W znaczący sposób zwiększała ona prerogatywy prezydenta, czyniąc go odpowiedzialnym jedynie "przed Bogiem i historią". Planowano, że urząd ten przypadnie Piłsudskiemu. Jednak marszałek był już wówczas ciężko chory i nie był w stanie objąć prezydentury. Dnia 12 maja 1935 r. zmarł. Pochowano go w kryptach królewskich na Wawelu.
Po śmierci Piłsudskiego obóz sanacyjny podzielił się. Część skupiła się wokół generała Edwarda Rydza-Śmigłego (awansowanego wkrótce na marszałka), część związała swoje losy z prezydentem Mościckim. Z biegiem czasu w państwie rosła rola wojska i marszałka Rydza-Śmigłego. Stało się to widoczne zwłaszcza w ostatnich kilkunastu miesiącach poprzedzających wybuch II wojny światowej.